Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Jakubik i Sierenberg w rolach głównych ekranizacji "Informacji zwrotnej" Żulczyka. Netflix pokazał zwiastun
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (9)
WASZE KOMENTARZE
gdyby scenopisaniem zajmowal sie pan jakub ż to wiadomo, ze zaginelaby logika, ale tu tylko jest "na podstawie"
Czemu ten z1bfix? Masakra! Wiadomo, ze bedzis kaszanka.
Podczas gdy w innych krajach kręcą ciekawe i nietuzinkowe filmy, starające się pokazać, jak dany kraj ewoluował, mimo trudnej historii. Tak u nas nadal jest wieczne babranie się w turpizmie, odrażającym naturalizmie. O ile Wesele było jeszcze zjadliwą i inteligentną satyrą o Polakach, Dom zły pokazywał realia PRLu, o tyle kolejne projekty to już powracanie z uporem maniaka do tych samych wyświechtanych tematów i klimatów rodem z kroniki kryminalnej 997. Jest to już nudne i wtórne. Żulczyk, grafoman o przerośniętym ego, idzie tą samą drogą, przenosi zagnieżdżone wewnątrz siebie idiosynkrazje najpierw na papier a potem sprzedaje jako format serialowy. Polotu w tym żadnego, jedynie siermiężny przekaz z bohaterami skrojonymi na tą samą modłę. I taki obraz Polski idzie w świat - smród, brud, alko i persony rodem z podrzędnego kryminału pisanego na kolanie dla gawiedzi, który łyka wszystko. Widać, że gościu naoglądał się Breaking Bad i za wszelką cenę chce przenieść ten format na polski grunt, ale wychodzi to kuriozalnie. O ile jestem w stanie zrozumieć te ciągoty Jamesa Ellroya do zagłębiania w kryminalnym światku zepsucia i rozpusty, bo facet miał dość ciężkie życie zanim zaczął pisać, jako swego rodzaju forma terapii, tak u Żulczyka jest to zwykłe pozerstwo i mitomania.