Gdzie jest podpis naczelnej Naszego Dziennika ja się pytam?
ku2012-05-07 12:46
00
Popieram propozycję zmian prawa prasowego idące w tym kierunku w stu procentach. Łagodną perswazją nie da się walczyć z mediomatolstwem, tak jak łagodna perswazja nie podziała na premier prezesa Pis i te wdowy i sieroty smoleńskie, którym rozpacz i brak przekonywającej odpowiedzi na pytanie: dlaczego musieli stać się ofiarami nasi mężowie i rodzice odebrały zdrowy rozsądek i poczucie rzeczywistości. Zawód dziennikarza powinien być nieodłącznie związany z poczuciem odpowiedzialności za słowo. Nasi przodkowie mawiali: od języka bardziej boli niźli od mieczyka. Słowo wróblem ulata a kamieniem powraca. Ci podpisani pod listem, to i robotnicy i zarazem dyrektorzy słowa. Kto naiwny uwierzy w ich naiwność? To obłuda i hipokryzja w najwyższym stopniu. To słowa wzniecają gniew. A gdy ten wzbiera w oburzenie z powodu braku możliwości odpowiedniej reakcji – staje się zarzewiem rozpaczy. A kiedy ta przemienia się w szaleństwo, następuje dramat.
sinuhe432012-05-07 13:23
00
Co tam sprostowania, należy zlikwidować obowiązek autoryzacji wywiadów. To dopiero komuna.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniamiużytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosiodpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadomnas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
„Senat zabija prasę” - wielki protest gazet i czasopism przeciw odpowiedzi prasowej
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (11)
WASZE KOMENTARZE
Gdzie jest podpis naczelnej Naszego Dziennika ja się pytam?
Popieram propozycję zmian prawa prasowego idące w tym kierunku w stu procentach. Łagodną perswazją nie da się walczyć z mediomatolstwem, tak jak łagodna perswazja nie podziała na premier prezesa Pis i te wdowy i sieroty smoleńskie, którym rozpacz i brak przekonywającej odpowiedzi na pytanie: dlaczego musieli stać się ofiarami nasi mężowie i rodzice odebrały zdrowy rozsądek i poczucie rzeczywistości.
Zawód dziennikarza powinien być nieodłącznie związany z poczuciem odpowiedzialności za słowo. Nasi przodkowie mawiali: od języka bardziej boli niźli od mieczyka. Słowo wróblem ulata a kamieniem powraca. Ci podpisani pod listem, to i robotnicy i zarazem dyrektorzy słowa. Kto naiwny uwierzy w ich naiwność? To obłuda i hipokryzja w najwyższym stopniu. To słowa wzniecają gniew. A gdy ten wzbiera w oburzenie z powodu braku możliwości odpowiedniej reakcji – staje się zarzewiem rozpaczy. A kiedy ta przemienia się w szaleństwo, następuje dramat.
Co tam sprostowania, należy zlikwidować obowiązek autoryzacji wywiadów. To dopiero komuna.