To oznacza że warto w Polsce oderwać się niekiedy od gotowych, zagranicznych formatów i zrobić coś dedykowanego na nasz rynek. Bez względu czy wyjdzie czy nie warto ryzykować. Fajnie że w tym przypadku ktoś podjął taką decyzję, a jeszcze fajniej że wyszło.

ten program jest inspirowany chyba telewizją...

trzy lata temu urządzono tam podobno sanatorium miłosne "przez te zielone oczy".

niejaka pani Blondynka, zamężna, z dwójką dzieci poznała żonatego pana, chyba z trójką dzieci.
pan bardzo szczodrze nagradzał panią blondynkę, na niektórych korytarzach się podobno mówiło, że byli od dawna parą a pan pani dawał premię za premią.
później ta blondynka musiała odejść z sanatorium ale do dziś podobno pociąga za wszystkie sznurki.

taka o to bajeczka o blondyne i jej Misiu.

Nuda i nuda nie da się oglądać