Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Rejection fee w przetargach to wciąż rzadkość. „Agencje dają się wpuszczać w maliny”
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (8)
WASZE KOMENTARZE
Jeżeli jest świadomy swych celów zleceniodawca, potrafi określić swoje cele, możliwości i ograniczenia to jest jest potrzebna tyko jedna agencja. Dobra. Przetargi to próżna praca, od dawna w nich nie uczestniczymy. Nikt nie zostawia przecież komuś bez zapłaty - a tak jest z ideą kreatywną, czy chcemy czy nie, zostaje w czyjejś głowie - komputerów albo mebli, licząc że może w przyszłości się namyśli.
W Polsce w korporacja pracują janusze biznesu i grażyny w wiekszości. Ci ludzie nie są nauczeni, że za pracę się płaci. Nawet jak mają na to budżet to i tak nie chcą się podzielić, dla zasady, "żeby przypadkiem ktoś inny nie zarobił". Nie mają też wyobrażania ile kosztuje przygotowanie przetargu. Swoją drogą rejection fee powinno być też w procesach rekrutacyjnych, bo często też traci się na to cenny czas.