Praca dziennikarza i redaktora (a głos tych osób Rasp ignoruje) wygląda tak, że przez 8 godzin jest się dosłownie przyspawanym do komputera. Nie ma czasu na obiadki, nie ma czasu na kawusie, nie ma czasu na siku. To jest walenie na akord tekstów i pilnowanie komunikatorów, gdzie wpadają zlecenia na teksty.
To jest praca pod ciągłą presją czasu i nie ma możliwości robienie sobie remoncików na home offisie - jak tu niektórzy piszą.
Jeśli nie wyrabiasz się z tempem pracy, nie odpisujesz na mejle, to zaraz masz rozmowę, a jak nie podziała to Adios.

4500 na rękę dla "pisacza", do tego obowiązek pracy z biura. Nic dziwnego, że w tym zawodzie za chwilę zostaną tylko przegrywy i ludzie bez innego pomysłu na siebie.

Ludzie którzy non stop siedzą w domu krótko mówiąc zdziczeli i zrobili się aspołeczni. Powinno się nakazać powrót do biur w formie hybrydowej i tyle.