Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Krytyka po wywiadzie Pratasiewicza dla białoruskiej telewizji. "Nie mamy prawa go osądzać"
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (9)
WASZE KOMENTARZE
Kanalie typu ten łysy ćwiećinteligent są zawsze mocne w gębie.
Sprawa jakaś taka niejednoznaczna. Po co facet w ogóle się bawił w ingerowanie w tematy na Białorusi? To tak jakby jacyś Niemcy założyli serwis o Polsce. OK, tam jest reżim, ale to jednak trochę pakowanie paluchów między drzwi. Poza tym - jeśli już się podejmuje takie ryzyko, to mądrze jest się nie kręcić bez potrzeby po świecie, bo można się dać złapać. A tu gość pojechał sobie na wakacje :) Będąc znanym celem służb. Pomysł równie mądry, jakby sobie sam wjechał na Białoruś. Dziennikarze serwisu pracują z ukrycia, a ten bez przyczajki jeździ na wakacje :D
Sam najpierw mieszał, następnie podejmując nierozsądne działania sam dał się ustrzelić. Na koniec ten wywiad. Może nawet chroni nie tyle siebie, co dziewczynę, którą też mu zatrzymali i pewnie łagodnie się z nią nie obejdą. Ale niestety sam sobie naważył piwa. Tragedia jego i bliskich, ale sam się mocno do niej przyczynił i bardzo ułatwił działaniem tamtejszym służbom.
W niemądry sposób wystawił nie tylko siebie na ryzyko, ale i opozycję na Białorusi i także wplątał zachód w przepychankę, której Łukaszenka zawsze będzie wygranym. Bez sensu.
Mimo wszystko życzę mu i bliskim jak najlepiej, może jakoś uda się go wyciągnąć.
Każdy może osądzać, ważne aby oceny były rzetelne. Przecież pogląd, że trzeba samemu przeżyć pewne sytuacje prowadzi do stanu, że w zasadzie nikogo nie można osądzać.