Tymczasem dziennikarze w Stanach nie boją się mówic, kiedy Trump kłamie, manipuluje i sieje nienawiść. Polscy "oburzeni" dalej będą "obietywnie" zapraszać faszystów i dyskutować o zakwestionowanych prawach człowieka, jakby to było normalne. Żeby ta maksyma była prawdą: "Bo media zajmują się przyglądaniem się władzy i jej kontrolowaniem, bez względu na to, kto rządzi" - trzeba by ustalić wreszcie jakieś standardy.

Szkoda, że ci sami dziennikarze tak nie narzekają jak politycy PiS współpracują ze swoimi dziennikarzami.

A czy Szambo warszawskie już naprawił Pan Rafał?