Wszystko to jest wizerunek korporacyjny, a w stroju korporacyjnym, nie ma miejsca na oddech, duszę i improwizację. Ani w mediach, ani na boisku, ani w pijarze.

Chciwość nie popłaca. Po co szedł do Barcelony? Srebrniki, srebrniki. W Niemczech był kimś, miał szacunek, mógł dalej brylować. W Hiszpanii jest jednym z wielu. Frustracja spowodowała, że niedawno staranował jednego z rywali na boisku i był odsunięty. Teraz do Barcelony przyjdą prawdopodobne inni, lepsi od niego, może Messi, to jeszcze bardziej odejdzie w cień i się zaprzyjaźni na dłużej z ławką rezerwowych....
A przecież mógł jeszcze parę lat w Niemczech dobrze pograć... Głupota i chciwość, a efekt widać.

Poszedl do Barcelony,bo taki dostal rozkaz. On nie jest panem swojego czasu i swoich decyzji. Jest team i on decyduje a Lewy musi sie podporzadkowac.. Nie on sam, a inni kieruja jego kariera... Tak jest w przypadku wszystkich sportowcow na topie,na calym swiecie.
To jest ciezki biznes i trzeba to dobrze rozumiec.zeby nie miec dziwnych pretensji do sportowcow. No,nie sa panami siebie. To jest taki rodzaj wspolczesnego niewolnictwa. Ktos jest ich wlascicielem i oni maja dla tego " ktosia" pracowac i byc poslusznym. I zarabiac hajs,ciezki.
Nie kazdy wtrzymuje ten rodzaj niewolnictwa. Ale Lewy wytrzymuje.
Ta jego Ankas to jest prawdziwy dramat wizerunkowy, pod kazdym wzgledem.,wyglada jak t?r?a?n?s//