Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Powstaje estońskie „Ranczo” i łotewski „Dom nad rozlewiskiem”
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (6)
WASZE KOMENTARZE
Ostatnio całkiem przypadkiem znalazłem strone do filmów i seriali
http://hdvod.pl/filmy?ref=865c770b zaciekawiła mnie bo jest na niej wiele nowości, wykonałem szybką darmową rejestracje i już mogłem wszystko oglądam. Może i Wam się przyda.
,,Zmęczyłam" dostępny w sieci 9 odcinek 1 serii estońskiego ,,Rancza" (Odwyk i antykoncepcja) trochę go przewijając. Ponieważ nie znam języka ale dobrze znam treść, więc siłą rzeczy koncentrowałam się na innych sprawach. Wójt i ksiądz nie są w tej wersji bliźniakami, co wydaje się dużym błędem. Kusy jest dużo młodszy od ,,naszego", Lucy chyba też, poza tym nie ma zupełnie tego uroku i wdzięku, do którego przyzwyczaiła nas Pani Ilona Ostrowska. Doktor jest młodszy niż ,,nasz" Wezół, Doktorowa niczym niezwykłym się nie wyróżnia, podobnie Ławeczka, która chyba zainstalowana jest na przystanku. Dom Lucy to nie urokliwy dworek, ale zwykła wiejska chałupa, która swoim wystrojem wywołuje atak klaustrofobii. Szczególnie interesowała mnie scena (jedna z najpiękniejszych w tej serii), gdy Kusy po wybiciu szyby przychodzi z kwiatami, żeby przeprosić Lucy za swoje pijaństwo i obiecać poprawę. To przecież z jego strony pierwsze nieśmiałe wyznanie uczuć, a reakcja Lucy w wykonaniu Pani Ostrowskiej to aktorskie mistrzostwo świata. W estońskiej wersji nie ma nic ze znanych z ,,naszego" ,,Rancza" emocji wyrażanych tak wspaniale mimiką, spojrzeniem, przeniesieniem wzroku. Podobnie z wcześniejszą sceną ,,ataku" Lucy na bimber Kusego. W wersji estońskiej to taka sobie zwykła scena. A przecież ,,nasza" Lucy zamienia się w tym momencie w wulkan emocji. Jedynie przyniesiona przez ,,estońskiego Kusego" w ramach przeprosin nieco przywiędła róża, zerwana z jakiejś grządki, wydaje się bardziej prawdziwa niż ,,wypasiony" bukiet czerwonych róż, który ,,nasz" Kusy nie wiadomo skąd wytrzasnął wczesnym rankiem na wsi.
Gdzie obejrzeć estonskie ranczo?