Nic nie rozumiecie. Jeśli zysk wyniesie choćby 81 złotych, zarząd wypłaci sobie i szefostwu setki tysięcy premii za zyski wyższe niż w planach. Sprytne, co?

To bardzo dobre posunięcie - ogłoszenie planu osiemdziesięciozłotowego zysku za rok bieżący. Wystarczy, że pani prezes wpłaci na konto radiowe z własnej kiesy pod jego koniec drugie osiemdziesiąt (stawiam, że ją na to stać) i można będzie ogłosić, że dzięki fenomenalnemu zarządzaniu planowany zysk wzrósł o 100%. Implikacje - wypięte piersi po medale, kieszenie po nagrody, fanfary w tle, Czabański głaszcze per procura (przez żonę) po główkach. Gloria!
Mają te głowy...

Nie, żebym był jakimś wielbicielem, ale przypadkiem to nie jest normalna rzecz w spółce, która nie działa dla zysku, czyli takiej, gdzie planowane koszty równają się przychodowi?