Jak w stanie wojennym. Przyniesieni w policyjnych teczkach wbrew obowiązującemu prawu.

Jak to społeczeństwo musi mieć zryte berety, żeby kupić narrację, że po przejęciu władzy przez ten obóz wrócą bezstronne i wolne media. Po przeczytaniu krótkiej notki biograficznej ww. persony, widać jak na dłoni, że z bezstronnością ma on tyle wspólnego, co nic. W kraju, w którym dosłownie każda dziedzina życia jest podzielona na pół, tj. na tych "naszych" i tych "ich", stworzenie czegoś bezstronnego i nie zalatującego plemiennym sosem, graniczy z cudem.

To teraz pułkownik jest ministrem kultury w demokraytcznym (???) kraju?

Szkoda, że jeszcze na czołgach z napisem "KONSTYTUCJA" nie wjechali do tego TVP.