Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Orange: nasz teledysk lipdub to efekt imprezy integracyjnej (wideo)
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (14)
WASZE KOMENTARZE
Żenua. Ale czego się spodziewać po firmie, która sponsorowała (jeszcze pod marką TP) takie dzieło jak Wyjazd Integracyjny?:-)
zenada
Jeszcze za czasów tepsy, dyrektorzy i cała reszta mieli debilne pomysły. Pospolite było chwalenie się przez "dyrektorków" wyjazdami za granice, na które pojechali z pieniędzy zarobionych przez pierwszą linię. Wiecznie pretensje, straszenie, zero reakcji na problemy zgłaszane przez pracowników. Najlepsze: Nakaz sprzedaży w pewnym południowym rejonie Polski usługi, która nie miała prawa działać. Nie było i nie ma nadajników do tej pory. Idiotyzm. Albo konkursy na najlepszą sprzedaż. Osoba z naszego zespołu dostała w nagrodę: kubek, smycz, długopis i notes z logiem orange, wszystko zapakowane w stylową torbę dla klientów. Ludzi traktuja jak śmieci. Cały czas zmieniaja dyrektorów poszczególnych pionów, oni robią pogrom i zmieniają struktury i sami wylatuja. Owszem tp dostała nagrodę za to, że jest cudownym pracodawca, ale biorac pod uwagę, że już 3/4 ludzi robi przez firmy zewnetrzne i zarabia podstawe, nie ma żadnych praw i ich badanie nie obowiązuje, to ta 1/4 to ludzie, którzy ostali się na stołkach i może trochę ludzi z pierwszej linii może czuc się "wywyższona" Całym bajzlem powinien się ktoś zająć. Najgorsze jest to, że sama wiem po sobie, że najgorzej ma pracownik na najniższym szczeblu. dostaje od klientów i od góry. Musi stosowac się do durnych procedur. Ba, jak ma świetny pomysł na ulepszenie czegoś, to go nikt nie słucha. choćby chciał pomóc, to się raczej nie wychyli. Bo niezastosowanie się do procedur, aby pomóc klientowi, grozi nawet wylotem. A nie daj boże, niech ktoś pod presją "obejdzie" tzw chińskie mury. W sumie cieszę się, że zostaliśmy potraktowani jak gnojki, listownie wypowiedzenia, bez wyjaśnień. Pracodawca do końca naszej pracy nie skontaktował się ani razu z nami. Cóż, same buce na stołkach. Zero poszanowania, słoma z butów wystaje. Cieszę się, że nie pracuje juz w tym cyrku. mam święty spokój.