Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Olczyk, Cieślik, Miziołek i Ćwiek we „Wprost”, Mariusz Staniszewski wicenaczelnym
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (17)
WASZE KOMENTARZE
Cieślik potrafi napisać niezły tekst, ale co by zrobił, gdyby nie miał kilku kolegów w różnych redakcjach, którzy jemu za tekst na podobnym poziomie płacą jakieś 3, a nawet 5 razy więcej niż dziennikarzowi śmieciarzowi bez konekcji? W dodatku pod rządami Latkowskiego dziennikarze bez znajomości nawet o wypłatę tych marnych groszy musieli się dopominać miesiącami! A np. w Rzeczpozpolitej, Newsweeku, gdzie Cieślik pracował wcześniej, do powszechnie stosowanych praktyk na wykończenie dziennikarza na umowie o dzieło, było zlecanie mu tekstu, trzymanie kilka miesięcy, aby następnie nieopublikować. Oczywiście umowa z dziennikarzem jest podpisywana po wykonaniu pracy, więc nawet w sądzie taki dziennikarz był na straconej pozycji jeśli nie miał maili lub nagranych rozmów z redaktorami.
Dziwne, że panem Wróblewskim nie zainteresowała się BBC. Jest tak wybitnym dziennikarzem, że z powodzeniem mógłby zastąpić całą trójkę prowadzących "Top Gear".