Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Media i politycy dyskutują o samopodpaleniu. Dziennikarze podzieleni: to tylko ostatni krok w chorobie
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (56)
WASZE KOMENTARZE
Gdy kilka lat temu w czasach rządów Donalda Tuska także podpalił się facet, lewicowe media siedziały cicho.
"Gazeta Wyborcza" 26.09.2011r.
"Terrorysta Andrzej Ż."
"Pod kancelarią premiera nie podpalił się szlachetny bohater, który walczy o wzniosłe cele. Nie podpalił się tam bezkompromisowy tropiciel korupcji. Zrobił to ktoś, kto przy pomocy aktu terroru (skierowanego wobec samego siebie) próbował na nas coś wymusić ...
... nie ma takich spraw, które w demokratycznym kraju dawałyby prawo do samospaleń. Bo w demokratycznym kraju wszyscy się umówiliśmy, że problemy rozwiązujemy inaczej. Poprzez wolne media, partie polityczne, organizacje pozarządowe. Ryszard Siwiec w Peerelu i tybetańscy mnisi w Chinach nie mieli tej możliwości. O wolności marzyli i w imię tego marzenia decydowali się na desperacki krok. Jest coś wyjątkowo niedobrego w powtarzaniu ich gestów w kraju, który wolność odzyskał ...
... Terroryści - niezależnie jakie przesłanki nimi kierują, a bywają przecież te przesłanki szlachetne - są w demokratycznych krajach piętnowani i izolowani. Tymczasem u nas Andrzeja Ż. odwiedza w szpitalu premier. I ogłasza, że stosowne służby po raz kolejny sprawdzą jego doniesienia. Jednym słowem: cel terrorysty został osiągnięty. Znajdą się zapewne następni chętni ..."
Tak to jest jak się ktoś podpali w niewłaściwym miejscu i w niewłaściwym czasie. Co gorsza z niewłaściwych pobudek.
Tow. Hartman wyjaśni szczegóły. W końcu to etyk.
"Gazeta Wyborcza" 26.09.2011r.
"Terrorysta Andrzej Ż."
"Pod kancelarią premiera nie podpalił się szlachetny bohater, który walczy o wzniosłe cele. Nie podpalił się tam bezkompromisowy tropiciel korupcji. Zrobił to ktoś, kto przy pomocy aktu terroru (skierowanego wobec samego siebie) próbował na nas coś wymusić ...
... nie ma takich spraw, które w demokratycznym kraju dawałyby prawo do samospaleń. Bo w demokratycznym kraju wszyscy się umówiliśmy, że problemy rozwiązujemy inaczej. Poprzez wolne media, partie polityczne, organizacje pozarządowe. Ryszard Siwiec w Peerelu i tybetańscy mnisi w Chinach nie mieli tej możliwości. O wolności marzyli i w imię tego marzenia decydowali się na desperacki krok. Jest coś wyjątkowo niedobrego w powtarzaniu ich gestów w kraju, który wolność odzyskał ...
... Terroryści - niezależnie jakie przesłanki nimi kierują, a bywają przecież te przesłanki szlachetne - są w demokratycznych krajach piętnowani i izolowani. Tymczasem u nas Andrzeja Ż. odwiedza w szpitalu premier. I ogłasza, że stosowne służby po raz kolejny sprawdzą jego doniesienia. Jednym słowem: cel terrorysty został osiągnięty. Znajdą się zapewne następni chętni ..."
Tak to jest jak się ktoś podpali w niewłaściwym miejscu i w niewłaściwym czasie. Co gorsza z niewłaściwych pobudek.
Tow. Hartman wyjaśni szczegóły. W końcu to etyk.