Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Matthew Tyrmand i Marcin Makowski w cyklu „Zły Tyrmand” w „Do Rzeczy”
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (18)
WASZE KOMENTARZE
Wolę poczytać "Złego"...
Odwrócone standardy prawicy. Jak ktoś przyzwoity i nie daj boże o innych poglądach niż my, to chociaż pogrzebiemy w historii przodków, może jakoś ubłocimy współczesnych. Natomiast jak ktoś mocno przecięty, ale ujada na naszych przeciwników, to podeprzemy się choć tym, że miał znanego ojca. Bo kto to jest cały ten Tyrmand, syn innego Tyrmanda, późne dziecko ? I mało zdolne dziecko - któremu ojciec nic praktycznie nie przekazał, bo zmarł jak syn miał 4 lata - ma prawo wypowiadać się niemal w imieniu zdolniejszego ojca? Znajdźcie sobie jakiegoś Sobieskiego i zasugerujcie, że wypowiada się z imieniu króla, który na pewno popierałby PiS. Pomysł śmieszny. Co mnie obchodzą opinie jakiegoś śmiesznego gostka bez żadnego dorobku, co najwyżej dorobku pyskowania na Twitterze?
Aha i to samo wydawnictwo zastosowało ten sam chwyt z Gintrowskim. Jakieś mało zdolne dziewczę o tym samym nazwisku "uświetniło" "galę" na cześć Kaczyńskiego, co miało zapewne sugerować, że Gintrowski niewątpliwie, gdyby żył, bezkrytycznie popierałby PiS.