Jednak przegięcie zarabiać kokosy w rosyjskim filmie (gaże nawet 10-krotnie wyższe niż w Polsce), gdzie szefem biura promocji rosyjskiej filmografii jest sam Władimir Władimirowicz, a potem przyjeżdżać do Polski i płakać na dyktaturę Kaczyńskiego. Znaj proporcje! A jak ktoś się za to skrytykuje, to do sądu go.
Adam2018-01-03 18:24
00
Piotr Lisiewicz ma zadatki na stalinowskiego sędziego – domaga się od pomawianego udowodnienia swojej niewinności. Chyba jednak to on musiałby udowodnić przed sądem, że rosyjskie (czy przymiotnik nie powinien być w liczbie mnogiej?) kinematografia i telewizja są tak zależne od Putina, że wszelka z nimi styczność oznacza działalność agenturalną – czyż nie?
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniamiużytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosiodpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadomnas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
Piotr Lisiewicz kpi z żądań Mateusza Damięckiego dot. przedstawienia go w „Nowym Państwie” jako „ambasadora Putina w polskim show-biznesie”
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (8)
WASZE KOMENTARZE
Jednak przegięcie zarabiać kokosy w rosyjskim filmie (gaże nawet 10-krotnie wyższe niż w Polsce), gdzie szefem biura promocji rosyjskiej filmografii jest sam Władimir Władimirowicz, a potem przyjeżdżać do Polski i płakać na dyktaturę Kaczyńskiego. Znaj proporcje! A jak ktoś się za to skrytykuje, to do sądu go.
Piotr Lisiewicz ma zadatki na stalinowskiego sędziego – domaga się od pomawianego udowodnienia swojej niewinności. Chyba jednak to on musiałby udowodnić przed sądem, że rosyjskie (czy przymiotnik nie powinien być w liczbie mnogiej?) kinematografia i telewizja są tak zależne od Putina, że wszelka z nimi styczność oznacza działalność agenturalną – czyż nie?