Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Mariusz Staniszewski dostanie należną pensję po zwolnieniu z „Rzeczpospolitej”, tekst o trotylu rzetelny
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (11)
WASZE KOMENTARZE
Hajdarowicz płaci, to najważniejsze.
Co gorsza, sąd potwierdził jego rzetelność. Czy to nie kolejny dowód na potrzebę gruntownej reformy wymiaru sprawiedliwości?
Ech, jak się nie obrócić, d... zawsze z tyłu.
Nie. To dowód na potrzebę reformy prawa cywilnego i prasowego, o której pisałem. Sąd orzekł tak, jak wedle obowiązującego prawa należało orzec. Sprawdził, czy proces zbierania informacji był rzetelnie prowadzony (czy źródło nie jest zmyślone, czy próbowano weryfikować wiadomości, etc.) Ustalił: informacja miała rzeczywiste źródło, próbowano je weryfikować. Sąd w obecnym stanie prawnym nie bada "prawdy materialnej", lecz "rzetelność dziennikarską". W efekcie artykuł napisany zgodnie ze wszystkimi zasadami rzetelnego dziennikarstwa może zawierać wierutne kłamstwa.
I na tą sytuację w prawie polskim nie ma odpowiedzi. Bo badamy "zawinienie" (rzetelność), nie efekt. To jak z lekarzem, który rzetelnie leczył, a pacjent zmarł.
Tyle że, moim zdaniem, te zasady odpowiedzialności nie pasują do obecnego świata. Zbyt koncentrują się na staraniach, a odrywają się od kryterium "efektu" - dostarczenia prawdziwej lub kłamliwej informacji.