"...kwota nagrody dla przewodniczącego Rady Witolda Kołodziejskiego wyniosła dokładnie 24 115,97 zł". Dla mnie przyjęcie tej nagrody przez przewodniczącego to największe rozczarowanie. To przecież były dziennikarz redakcji programów katolickich i chciałoby się, żeby był wzorem postępowania w codziennym życiu ... Rozczarowanie. Rozgoryczenie. Nie przekonuje mnie tłumaczenie, że inni czynili jeszcze gorzej. "To ty się zachowuj porządnie" - chce się odpowiedzieć. Dlatego sądzę, że po tym, co się stało ta działanośc kiedyś zostanie oceniona jednym zdaniem: "Został tylko wstyd". Ma rację Kaczyński, gdy domaga się, żeby nagrody były zwracane. Panie Przewodniczący, czy i kiedy Pan to zrobi?

Uwielbiam takie tłumaczenia: myśmy wzięli, ale oni też brali, wobec czego nie ma tematu :)

Co za parszywe czasy pazernych troglodytów.