Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Kot Przybora: współpraca z Publicisem była fikcją, PZL dalej stawia na niestandardowe pomysły
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (11)
WASZE KOMENTARZE
@hjk - gdybyś miał troszkę oleju w głowie nie kompromitowałbyś się takimi komentarzami. Kot to skrót od Konstanty, co zresztą można wywnioskować/wygooglować. To syn Jeremiego Przybory, ale też pewnie nic Ci nie mówi. Co to w ogóle za imię - Jeremi ;)
Moim zdaniem jak najbardziej zasłużone komplementy pod adresem obu Panów paradoksalnie są dowodem na słabość "polskiego rynku kreatywnego". Po czym wnoszę? Ano po tym, jakie reklamy widzę w mediach. Tak, tak, wiem, to klient decyduje, a liczby nie kłamią, jednak jest coś w tym, że cierpiąca na przerost ego branża kreatywna nie potrafi się z pomysłami przebić. Wyuczony luz, czapeczka hipstera i okulary w grubych oprawkach jeszcze kreatywności nie dowodzą... Pozdro dla Was, reklamiarze :)
Wszyscy znający choć trochę sytuacje wiedza w jakiej dupie biznesowej jest PZL. Napewno dlatego ze jest prowadzona przez "kreatywnych geniuszy". :)