Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Jarosław Sellin: Projekt o dekoncentracji mediów po wakacjach
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (5)
WASZE KOMENTARZE
Zabawy w administracyjne zmienianie prawa własności zazwyczaj kończą się źle.
Patrz: Wenezuela. W 2005r. eksporter żywności, ropy i wyrobów papierniczych.
W 2017r. kraj proszący o dostawy żywności, leków i środków higienicznych w ramach pomocy humanitarnej ONZ. Kraj z kolejkami pod nielicznymi czynnymi stacjami benzynowymi. Z permanentnymi brakami wszystkiego.
Kraj który poszedł ścieżką socjalizmu populistycznego.
A Boliwia straciła około 7,5 mln bcm2 miedzi, 165 tys. kopalń cyny i żelaza, oraz o dwukrotnie więcej pracowników w ramach reformy agrokulturowej w 2007 i tym samym jest najuboższym krajem o marginalnym deficycie surowców metaloenergetycznych.
My i tak nie mamy czego się bać. Dlaczego? Bo nic jak wg. niektórych turbomontanów na tym świecie taierdzących że "nic nie jest własne, tylko Pana jest" Rdz 4, 5-7, to naprawdę nic nasze nie jest.
Zwłaszcza że kraj murderowany przez pewne blokady legislacyjne i konwencjalne, sam nie może mieć libertanistycznego rynku, bo i tak wszystkie pieniądze zastawione w amortyzację przechodzą do puli rekonsolarnej i są strawione na żołdy rentalne. Tak było, bywać będzie, a pchanie typowych patrycjuszy się w ten werbel Shangezou nie pomoże. Tylko demarginacja ustroju obywatelskiego, i solidny antraktyzm społeczny.