Jak to mówią; nie ma skutku bez przyczyny. Parę razy już to słyszałam, czytałam tutaj; "jak to źle świadczy to o autorach i branży"....Fakt spotykam się tutaj czasem z przesadą. Myślę sobie jednak, ze te dwie Panie, dały powody takiemu pisaniu, niestety. Moim zdaniem to jest w tym wszystkim naprawdę smutne.
Smutna2014-10-29 16:54
00
Smutna - niestety masz rację. I jedna i druga nie raz dały popalić ludziom... Choć chyba w Sarneckiej nie ma tej mściwości i zawiści, potrzeby usuwania ewentualnych "zagrożeń" na zaś i wszelki wypadek, jedynie takie amwayowe korpo - co jednak lepsze dla ludzi chyba... A na koniec - jak przychodzi co do czego - to jak to mówią - wraca do czlowieka to co dał z siebie. Oby ani jedna ani druga nie zaznały sumy tego, co daly innym...
wszystkowiedzacy2014-10-29 19:16
00
Sarnecka szefowa to dziecinada. Traktuje ludzi jak dzieci we mgle. Już wszyscy wiedzą wszystko o jej córce i o niej samej. Jest absolutnie męcząca, a nawiązanie płynnej konwersacji graniczy z cudem. Każdy kiwa głową i nic nie mówi. A jak ma się inne zdanie to kara, zemsta i napięcie przychodzi momentalnie. Ludzie bez emocji będą wiać to już wiem, a niektórzy jeszcze nie wiedzą. Szkoda w sumie, ale jest życie poza Bauerem. Dobrze jest odejść i zapomnieć. Szkoda, ze zarząd tego nie ogarnął tym razem jak należy. Faktem jest, że nie bardzo Kozioł i Sarna różnią się między sobą. Kozioł to wieśniaczka, a jej metody zarządzania bynajmniej nie przystawały do jej bogojebności. Uchodziła za twardziuchę, a po prostu była lekko niedomagająca intelektualnie. Sarna tez ma swoje za uszami. To co się słyszało o z kolei jej sposobach nie przysporzyło jej autorytetu. Tam dramat odbywa się mniej spektakularnie niż u Kozła. W zaciszu gabinetu. A prawda jest tak, że wszyscy mają wszystkich w dupie. Zrozumienie tego filozoficznego wątku to klucz do braku tików i drżenia rąk.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniamiużytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosiodpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadomnas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
Izabela Sarnecka na czele biura reklamy Bauera. Odchodzi Ewa Kozłowska
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (46)
WASZE KOMENTARZE
Jak to mówią; nie ma skutku bez przyczyny. Parę razy już to słyszałam, czytałam tutaj; "jak to źle świadczy to o autorach i branży"....Fakt spotykam się tutaj czasem z przesadą.
Myślę sobie jednak, ze te dwie Panie, dały powody takiemu pisaniu, niestety. Moim zdaniem to jest w tym wszystkim naprawdę smutne.
Smutna - niestety masz rację. I jedna i druga nie raz dały popalić ludziom... Choć chyba w Sarneckiej nie ma tej mściwości i zawiści, potrzeby usuwania ewentualnych "zagrożeń" na zaś i wszelki wypadek, jedynie takie amwayowe korpo - co jednak lepsze dla ludzi chyba... A na koniec - jak przychodzi co do czego - to jak to mówią - wraca do czlowieka to co dał z siebie. Oby ani jedna ani druga nie zaznały sumy tego, co daly innym...
Sarnecka szefowa to dziecinada. Traktuje ludzi jak dzieci we mgle. Już wszyscy wiedzą wszystko o jej córce i o niej samej. Jest absolutnie męcząca, a nawiązanie płynnej konwersacji graniczy z cudem. Każdy kiwa głową i nic nie mówi. A jak ma się inne zdanie to kara, zemsta i napięcie przychodzi momentalnie. Ludzie bez emocji będą wiać to już wiem, a niektórzy jeszcze nie wiedzą. Szkoda w sumie, ale jest życie poza Bauerem. Dobrze jest odejść i zapomnieć. Szkoda, ze zarząd tego nie ogarnął tym razem jak należy. Faktem jest, że nie bardzo Kozioł i Sarna różnią się między sobą. Kozioł to wieśniaczka, a jej metody zarządzania bynajmniej nie przystawały do jej bogojebności. Uchodziła za twardziuchę, a po prostu była lekko niedomagająca intelektualnie. Sarna tez ma swoje za uszami. To co się słyszało o z kolei jej sposobach nie przysporzyło jej autorytetu. Tam dramat odbywa się mniej spektakularnie niż u Kozła. W zaciszu gabinetu. A prawda jest tak, że wszyscy mają wszystkich w dupie. Zrozumienie tego filozoficznego wątku to klucz do braku tików i drżenia rąk.