Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Ilona Łepkowska: "Korona królów" to telenowela historyczna, porównania do "Gry o tron" bezzasadne
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (34)
WASZE KOMENTARZE
Niech mnie ktoś k**a uszczypnie! Polską odpowiedzią na Grę o tron ma być TELENOWELA?! Czy raczej nie ma być, a wszelkie porównania to, jak tu mowią, nieporozumienie?!
Bez scen plenerowych!?
Z odcinkami po 25 minut!?
Taka turecka "Sułtanka Kosem" tylko w zubożonej wersji!?
I pani Łepkowska mówi jeszcze do tego, że w telewizji polskiej od dawna nie robiono czegoś takiego i ona sama nie wie, czy będzie sukces, czy porażka!?
Tak sobie czytam i obserwuję rynek telewizyjny w Polsce, i się zastanawiam: po co tworzyć coś takiego, jak "Korona Królów" - twór, dla którego już sami twórcy ustawiają nisko poprzeczkę? Jeśli twórca obniża oczekiwania przed premierą, to tylko dlatego, że jest świadomy niskiej jakości swego "dzieła". I tu należy się zastanowić, po co TVP ładuje pieniądze w projekt, który z definicji będzie przaśny, angażując w to kobietę, która nigdy żadnych trendów nie wyznaczała; kobietę, której szczytem możliwości jest tworzenie odtwórczych, pozbawionych charyzmy produkcji.
Świat nie stoi w miejscu. Dzisiejsza publika oczekuje wysokiej jakości seriali, w których to opowiadana historia jest motywem przewodnim. Seriali, które są integralną całością, a nie rozpisaną na setki odcinków telenowelą. I takie seriale dostaje, tyle że są to produkcje zagraniczne. W USA przechodzono ten sam proces: najpierw publikę bawiły cotygodniowe telenowele, później sitcomy ze śmiechem z taśmy. Ale czar tych produkcji już przeminął, żadna stacja telewizyjna w Stanach (no może poza Lifetime TV) nie oczekuje, że mydlana opowieść kogokolwiek zainteresuje. Czas iść do przodu.
Czy serial osiągnie sukces?
Zróbmy analizę statystyczną.
Czy od czasu, gdy Kurski stał się prezesem, jakiś serial osiągnął realny sukces?
Czy np. Najbardziej popularna wśród widzów produkcja czasów Kurskiego: Wojenne dziewczyny, osiągnęła poziom Blondynki? O Ranczu już nie mówię.
Statystyka wskazuje, że produkcje obecnych władz TVP to ciąg klęsk.
A ten wywiad sugeruje, że twórcy postawili sobie poprzeczkę wyjątkowo nisko. Coś jakby uczestnicząc w zawodach skoku wzwyż, przynieśli sobie płotek do biegu przez płotki.
Czego oczekiwać od serialu, skoro twórcy chyba nie oczekują wiele?