Chyba w żadnym kraju nie ma takiego draństwa w reklamach, jak w Polsce. Oburzamy się z powodu oszustwa "na wnuczka" a tymczasem firmy w sposób oszukańczy, korzystając oficjalnie z reklam drenują kieszenie naiwnych staruszków. Głownie staruszków, którzy złożeni chorobą i otumanieni reklamą zbędnie wydają ostatni grosz. Nie mają za bardzo wyjścia, gdyż służba zdrowia zamiast ich przed tym chronić, wspomaga ten proceder. Firmy farmaceutycznie (niektóre) oficjalnie korumpują lekarzy, oferując im zagraniczne konferencje. Czyli po kilku latach studiów, trzeba jeszcze jechać na Kanary, żeby się dowiedzieć, że jakieś badziewie wyprodukowane nawet bez wyraźnych wskazań leczniczych, jest tak potrzebne pacjentowi. Co robić? Istnieją kraje, gdzie nie można w reklamie zawierać stwierdzeń, których nie jest się w stanie udowodnić. Proste?

Inna sprawa, że Neosine jest ok i faktycznie stawia na nogi. Jeszcze nidawno był to lek na receptę. Nie należy go jednak nadużywać, a tym bardziej podawać profilaktycznie.

Ja leczę neosine dzieci od ponad 5 lat, chorują często więc odporności im nie podnosi ale za to zawsze ich stawia na nogi i rzadko biorą antybiotyk. Dla mnie lek jest super