Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
„Gazeta Wyborcza” po uwadze Giertycha poprawia tekst o zeznaniach ws. „koperty Kaczyńskiego”
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (39)
WASZE KOMENTARZE
Bez przesady. Granat to dopiero będzie w następnym numerze. Z wiarygodnego źródła wiem, że do kapusia i księdza dołączy dwóch Marsjan, baba z brodą, masoni i cyklista. Po tym się Kaczor już na bank nie pozbiera.
"Redaktor Giertych z Gazety Wyborczej". Smell yummy.
Kosztem mogą być różne rzeczy, natomiast to, co podlega refakturowaniu, a co nie, reguluje umowa (ustna też). Ja nie twierdzę, że refaktura jest nieprawidłowo wystawiona. Może jest, ale bez towarzyszących jej dokumentów potwierdzających faktyczne poniesienie kosztów tylko osoba naiwna by ją zapłaciła.
Ale wracam do mojego pytania: jeśli Austriak to biznesmen i zależy mu na kasie, to dlaczego prokuratura, a za nią my tutaj, zajmujemy się sprawą niewykonania umowy prawa cywilnego? To jest materiał na proces o zapłatę, te wszystkie refaktury, koszty i umowy ustne. Prokurator Austriakowi kasy nie zwróci, tylko musi mu ją zasądzić prawomocnym wyrokiem sąd od zleceniodawcy. A jak zleceniodawca po wyroku dalej nie płaci, to Austriak musi iść do komornika. Sąd, komornik - tak. Prokurator nie. Mądrzy Giertych i Dubois o tym wiedzą, więc czekam na wyjaśnienie dlaczego mimo to woleli, żeby ich klient poszedł w postępowanie karne. Bo przecież chodzi o uczciwość i odzyskanie pieniędzy a nie o polityczne zaszkodzenie Kaczyńskiemu nie?