"Pine Barrens" to chyba najlepszy odcinek tego serialu, ale popis aktorstwa Edie Falco i Jamesa Gandolfiniego w "Whitecaps" jest bardzo blisko. Polecam obejrzeć sobie dziś i porównać z obecnym serialowym chłamem, który się nam serwuje jako jakieś wielkie osiągnięcia. Osobiście, nie widziałem lepszego aktorstwa, niż to pokazane w ww. odcinku. Ten serial posiada tyle warstw i poziomów interpretacji, recepcji, że można do niego non stop wracać. Jest tu również całe mnóstwo świetnie rozpisanych postaci epizodycznych, które pojawiają się i znikają, jak choćby Gloria Trillo (zjawiskowa Annabella Sciorra - szczególnie odc. Amour Fou), Vin Makazian (znany w Polsce z roli ojca w Kevin sam w domu, John Heard), Tony B (świetny Steve Buscemi) itd. Telewizyjny fenomen, który wyznaczył nowe standardy jakości, i do których, niestety, ciężko się dzisiaj większości seriali nawet zbliżyć.