Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Fotoreporter „Gazety Wyborczej” zatrzymany na dobę, bo na meczu Ruchu Chorzów nie chciał od razu otworzyć torby przed ochroniarzem
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (34)
WASZE KOMENTARZE
Czy za każdym razem, gdy przyjdzie mu zrobić zdjęcie fotoreporter "Wyborczej" z nabożeństwem wyciąga aparat oraz obiektyw, kładzie je na stoliku, powolutku składa i delikatnie wykonuje zdjęcia, żeby, broń Boże, żadna śrubka się nie obluzowała? Raczej nie tak wygląda praca fotoreportera. Cały tumult jest tylko dlatego, że PRACOWNIKA MEDIÓW (klęknij, gdy czytasz te dwa słowa) potraktowano tak, jak potraktowano by każdego, zwykłego zjadacza chleba.
Za słowami rady Press Clubu Polska należy uznać sprawę faktycznie za istne kuriozum. Niestety na niekorzyść "męczennika" z GW, który sprowokował całe zdarzenie, nie rozumie słów w języku ojczystym, nie zna przepisów prawa (co oczywiście nie zwalnia z odpowiedzialności karnej). Tłumaczenie się wartością sprzętu to oczywisty wykręt na poziomie 5-cio letniego smarkacza, a nie doświadczonego dziennikarza. Nikt przed pracownikami ochrony w takim przypadku nie wykłada zawartości bagażu, a jedynie udostępnia go do wglądu poprzez otwarcie plecaka, torby...żenada. Bardzo dobrze, że policja nie uległa presji pismaka. Szkoda, że jak to nieraz bywało, przedstawiciel wymiaru sprawiedliwości pokazał, że woli trzymać z tą hołotą niż narazić swoją karierę na szwank.
Tak, bo ochrona ma czas się litować nad każdym wchodzącym z osobna. Pytać czy aby przypadkiem buciki nie obcierają i pielucha nie uwiera...
Rany boskie, toż to paranoja. Przychodzi pismak i myśli, że ludzie zajmujący się bezpieczeństwem mają czas na pitolenie się z każdym godzinę...