Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Ewa Siedlecka: manifestowałam jako obywatelka, a nie dziennikarka, bo władza łamie prawo ws. zgromadzeń
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (43)
WASZE KOMENTARZE
prawnik - jestem w szoku! ;) a właściwie to nie jestem:) powołujesz się na praktykę z PRL -u ? Już widzę jak na demonstracji za komuny za popchnięcie milicjanta by grzecznie cie w 4 wynosili:) - rozumiem że zwykły kowalski może też na ulicy popychać policjanta i dopóki mu czapka z głowy nie spadnie, wszystko ok ??:) Ale jak sobie przypominam to za takie zachowanie na marszu niepodległości to ludzi pieprzem pryskali czy pałkami lali, później do s.ki i na dołek z zarzutami:) No ale wiadomo są obywatele i "ubywatele" - tym wolno więcej :) Ale spokojnie zaprzyjaźniony obrońca z zaprzyjaźnionym sędzią uniewinnią "bohatera" :) w przeciwieństwie do setek przestraszonych nastolatków po marszach niepodległości;)
Tylko, że obie grupy demonstrantów są od siebie oddzielone. A próby blokowania legalnej demonstracji są karane. Obywatele RP działają tak aby innym odebrać prawo do manifestowania. To nie jest normalne. Próbują uniemożliwić przemarsz, zagłuszają przemowy, wchodzą na teren już zarezerwowany dla innych. Nie interesuje ich wykrzyczenie własnych racji o jedną ulicę dalej. Dążą do konfrontacji. Bo oni nie przyszli manifestować ale się bić i wyzywać przeciwników.
Przykro mi, ale nie "kupuję" Pani wyjaśnienia. Nawet jeśli nie jest się dziennikarzem informacyjnym tylko publicystą, to czym innym jest odważne prezentowanie swoich komentarzy na łamach mediów, a czym innym jest branie udziału w akcjach protestacyjnych. Dziennikarzem nie jest się od godziny 8 do 16 tylko przez cały czas. Może Pani tego nie widzi, ale swoją postawą zarówno Pani, jak i inni dziennikarze biorący czynny udział w protestach itp., zrażacie społeczeństwo do siebie. Mamy już od dawna kryzys, jakiego wcześniej nie było, a wy go nasilacie...