Po raz kolejny Netflix przesadził. Jak czuli by się Afroamerykanie, gdyby Netflix w roli Martina Luthera Kinga czy Nelsona Mandeli obsadził białego aktora?

Bardzo dobrze. To już wygląda na poważne kroki, które mogą skończyć się kosztownym procesem i skandalem, oczywiście z mocno nadszarpniętym wizerunkiem tej platformy. Najwyższy czas, żeby ktoś powiedział "stop" tej radosnej twórczości ewidentnie fałszującej fakty historyczne i stanowiącej obrazę dla historyków i badaczy, dzięki którymi tyle wiem na temat cywilizacji Starożytnego Egiptu. Może po takiej bombie następni pójdą w sukurs, i skończy się ta zabawa w naginanie prawdy do ideologicznych trendów. Enough is enough.

Netflix = Żenada, konta tam nie mam od początku i nie żałuję.