Boją się dziennikarzy. Pracuję po nocach. Nie chcą, by ich czyny były jawne i widoczne. Nie chcą pytań. Pytania mogłyby siać wątpliwości. Nie chcą, żebyśmy widzieli, jak nieobecni posłowie podpisują listy obecności po zakończeniu posiedzenia. Czyżby podświadomie wstydzą się swych złych czynów?
ała2016-12-17 10:08
00
Ten cyrk jest kompletnie żenujący, z obu strony tego konfliktu. Mam wrażenie, że nasza demokracja jest upośledzona nie dlatego, że Jarosław chce ją „zniszczyć”, tylko że oba plemiona zupełnie nie szukają jakiejkolwiek drogi porozumienia. Co więcej, oba są z tego powodu równie zadowolone, nawet jeśli słyszymy, że jest inaczej – a przynajmniej takie wrażenie sprawia zachowanie wierchuszki u rządzących i opozycji (może jacyś szeregowi parlamentarzyści mają coś przeciw, ale nie mają w naszym systemie żadnego znaczenia, bo zbyt łatwo się ich pozbyć).
Nie znają też chyba żadnych wartości nadrzędnych, jakiś niepisanych praw, konwenansów, obyczajów. Mamy państwa, gdzie całą władzę centralną sprawuje jedna partia, np. w Wielkiej Brytanii, gdzie jest tak po 95% wyborów. Jakoś ani rządzący, ani opozycja, nie wykorzystują tego, żeby przeprowadzać bezmyślnie absolutnie wszystko, ani żeby blokować absolutnie wszystko. Spory są nieraz bardzo gorące, ale czy ktoś wyobraża sobie przy zdrowych zmysłach, że opozycja blokuje całkowicie obrady Izby Gmin, a spiker przenosi z tego powodu sesję do innej sali?! Pewnie byłoby to nawet legalne, ale to jest absurdalne.
Są pewne standardy i konwenanse ponad prawem pisanym. Niestety nie w Polsce. większość tej bandy z Sejmu zupełnie tego nie czuje, nie tylko w tej sprawie toczącej się od wczoraj. Bardzo to przykre i powinno być przykro chyba każdemu, niezależnie od tego, jakie ma sympatie polityczne. Bo to – bardziej niż jakiekolwiek działania obecnie rządzących – pokazuje, że nasza demokracja jest ułomna i może być „zagrożona”. Winę ponoszą zarówno ci, którzy z uśmiechem i pieśnią na ustach przyjęli kontynuowanie obrad w składzie kadłubowym (choć kworum było), jak i ci, którzy jedyne wyjście widzą w próbie wywołania rozruchów czy urządzania lepperiady. Niemal cały parlament zachowuje się jak dzieci, i to dzieci, które w ogóle nie czują, że nie są całkowicie bezwolne, tylko mają za sobą wyborców. Tak rządzący muszą się nauczyć, że całkowita władza to nie jest lekceważenie coraz to liczniejszych grup społecznych, grup interesów, istniejącego prawa, obyczajów itd., jak opozycja musi przyjąć do wiadomości, że nie może opierać całej swojej działalności o „anty-PiS”, bo tu o Polskę, a nie o PiS sam w sobie chodzi.
Niestety nasz parlamentaryzm nie umie sobie też poradzić z tym, że rządy sprawuje de facto jedna partia. Nie umie sobie poradzić ani PiS, ani większość opozycji. Nie potrafią też sobie poradzić media – bez przeczytania nie kilku, a nawet już chyba kilkunastu różnych relacji z tego cyrku, nie można się dowiedzieć w zasadzie niczego sensownego, zbudować sobie w miarę prawdziwego obrazu sytuacji. To jest prawdziwy dramat.
Lojza2016-12-17 10:22
00
Jedyna rada - warto mieć swój rozum i zdrowy rozsądek w tej sytuacji. Żeby i bez mediów wiedzieć, co w trawie piszczy. Trzeba stawiać na ludzi w średnim wieku. Oni mają swoje sądy oparte na doświadczeniu i na wiedzy. Dodatkowo, są jeszcze silni i samodzielni. Stąd wniosek - samodzielność to ogromna wartość!
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniamiużytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosiodpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadomnas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
Dziennikarze z zakazem wejścia do Sejmu, nie mogą relacjonować protestu posłów opozycji
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (21)
WASZE KOMENTARZE
Boją się dziennikarzy. Pracuję po nocach. Nie chcą, by ich czyny były jawne i widoczne. Nie chcą pytań. Pytania mogłyby siać wątpliwości.
Nie chcą, żebyśmy widzieli, jak nieobecni posłowie podpisują listy obecności po zakończeniu posiedzenia.
Czyżby podświadomie wstydzą się swych złych czynów?
Ten cyrk jest kompletnie żenujący, z obu strony tego konfliktu. Mam wrażenie, że nasza demokracja jest upośledzona nie dlatego, że Jarosław chce ją „zniszczyć”, tylko że oba plemiona zupełnie nie szukają jakiejkolwiek drogi porozumienia. Co więcej, oba są z tego powodu równie zadowolone, nawet jeśli słyszymy, że jest inaczej – a przynajmniej takie wrażenie sprawia zachowanie wierchuszki u rządzących i opozycji (może jacyś szeregowi parlamentarzyści mają coś przeciw, ale nie mają w naszym systemie żadnego znaczenia, bo zbyt łatwo się ich pozbyć).
Nie znają też chyba żadnych wartości nadrzędnych, jakiś niepisanych praw, konwenansów, obyczajów. Mamy państwa, gdzie całą władzę centralną sprawuje jedna partia, np. w Wielkiej Brytanii, gdzie jest tak po 95% wyborów. Jakoś ani rządzący, ani opozycja, nie wykorzystują tego, żeby przeprowadzać bezmyślnie absolutnie wszystko, ani żeby blokować absolutnie wszystko. Spory są nieraz bardzo gorące, ale czy ktoś wyobraża sobie przy zdrowych zmysłach, że opozycja blokuje całkowicie obrady Izby Gmin, a spiker przenosi z tego powodu sesję do innej sali?! Pewnie byłoby to nawet legalne, ale to jest absurdalne.
Są pewne standardy i konwenanse ponad prawem pisanym. Niestety nie w Polsce. większość tej bandy z Sejmu zupełnie tego nie czuje, nie tylko w tej sprawie toczącej się od wczoraj. Bardzo to przykre i powinno być przykro chyba każdemu, niezależnie od tego, jakie ma sympatie polityczne. Bo to – bardziej niż jakiekolwiek działania obecnie rządzących – pokazuje, że nasza demokracja jest ułomna i może być „zagrożona”. Winę ponoszą zarówno ci, którzy z uśmiechem i pieśnią na ustach przyjęli kontynuowanie obrad w składzie kadłubowym (choć kworum było), jak i ci, którzy jedyne wyjście widzą w próbie wywołania rozruchów czy urządzania lepperiady. Niemal cały parlament zachowuje się jak dzieci, i to dzieci, które w ogóle nie czują, że nie są całkowicie bezwolne, tylko mają za sobą wyborców. Tak rządzący muszą się nauczyć, że całkowita władza to nie jest lekceważenie coraz to liczniejszych grup społecznych, grup interesów, istniejącego prawa, obyczajów itd., jak opozycja musi przyjąć do wiadomości, że nie może opierać całej swojej działalności o „anty-PiS”, bo tu o Polskę, a nie o PiS sam w sobie chodzi.
Niestety nasz parlamentaryzm nie umie sobie też poradzić z tym, że rządy sprawuje de facto jedna partia. Nie umie sobie poradzić ani PiS, ani większość opozycji. Nie potrafią też sobie poradzić media – bez przeczytania nie kilku, a nawet już chyba kilkunastu różnych relacji z tego cyrku, nie można się dowiedzieć w zasadzie niczego sensownego, zbudować sobie w miarę prawdziwego obrazu sytuacji. To jest prawdziwy dramat.
Jedyna rada - warto mieć swój rozum i zdrowy rozsądek w tej sytuacji. Żeby i bez mediów wiedzieć, co w trawie piszczy.
Trzeba stawiać na ludzi w średnim wieku. Oni mają swoje sądy oparte na doświadczeniu i na wiedzy. Dodatkowo, są jeszcze silni i samodzielni.
Stąd wniosek - samodzielność to ogromna wartość!