Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Daria Zawiałow, Mrozu oraz Kacperczyk w singlu promującym Męskie Granie
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (6)
WASZE KOMENTARZE
Od kilku lat MG to równia pochyła.
Mało charakterystyczne hymny, nijakie graje pitu-pitu idealne do katowania w rozgłośniach komercyjnych. Teraz jeszcze granie na sentymentach z lat ubiegłych i przypominanie poprzednich składów i wykonań. Podobno MG miało być jedyne, niepowtarzalne, "tu i teraz", co już i tak zostało złamane parę lat wstecz, gdy zagrano hymn z poprzedniego roku. Od kilku lat impreza dwudniowa, bo przez 2 dni można więcej hajsu wyciągnąć. Do tego jeszcze odwrócenie trasy, inauguracja w Żywcu, a finał w Warszawie - no tak, stołeczni hipsterzy nie będą przecież ruszać d..y do jakiegoś Żywca, bo jeszcze się spocą... A w Żywcu nie ma zbavixa i sojowego latte.
Przesłuchałem ostatnio hymny MG od samego początku tej imprezy; tylko kilka zasługuje na miano ponadczasowych hitów, reszta to jednorazowe efemerydy. Na pewno broni się pierwszy utwór "Wszyscy muzycy to wojownicy”, „Początek” , „Sobie i Wam”, ewentualnie, rzutem na taśmę „I Ciebie też, bardzo”. Potem to już tylko popik, bo nawet nie pop.
Quo vadis, MG?
Mocno popowe, mocno niewyróżniające się spośród popowej papki. Mocno słabe.
Måneskin na Eurowizji grał lepiej niż ostatnie "wykony" eM Gie. Sztywna, nudna, państwowa radiowa Jedynka gra lepszego rocka niż tegoroczna orkiestra. Nawet łagodny Kwiat Jabłoni ma większy power niż (po)Wolne duchy 2024.