1. Anime jest bardzo ważną gałęzią popkultury. Niestety polscy nadawcy tv i operatorzy polskich serwisów VOD zupełnie nie widzą tego trendu. Tymczasem giganci w rodzaju Netflix, Sony czy Disney+ mocno inwestują w anime.
2. Polscy włodarze często nie mają zielonego pojęcia w jakie tytuły warto inwestować... stąd często całkowicie nietrafione inwestycje w przypadkowe tytuły klasy B czy wręcz C.
3. Brak porządnego dubbingu (patrz filmy kultowego studia Ghibli, z których większość do dziś nie ma dubbingu)
4. Brak świadomości, iż spora część fanów wymaga oryginalnej ścieżki językowej i napisów (i należy im to udostępnić jako opcja w ramach telewizji cyfrowej... inaczej na dzień dobry tracicie z połowę widzów).
5. Przesądy i brak wiedzy nt. anime jako gatunku. W tym brak świadomości, iż tytuły są adresowane do różnych grup (w tym są tytuły dla widzów dorosłych czy np. tylko dla nastolatków). To nie tylko "Pokemony" dla najmłodszych (a i to wersja, która do nas trafia jest zamerykanizowana).

Wielkim nieobecnym jeśli chodzi o anime jest w Polsce Amazon Prime Video, który z niewiadomych powodów blokuje dostępość dosyć pokaźnego katalogu anime w Polsce (i dostajemy tylko strzępki tego, co widzowie w innych krajach).

Dlaczego Canal+ (i inni polscy nadawcy) nie emituje filmów anime, które miały w ostatnich latach premierę kinową w Polsce?
- Belle
- Sword Art Online – Progressive – Scherzo of Deep Night
- Suzume
- Akira (chodzi o nowy remaster w 4K)
- Dragon Ball Super: Super Hero
- Kimetsu no Yaiba the Movie: Mugen Train
- One Piece Film: Red
i inneeeee