Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Branża eventowa porażona koronawirusem. "Wizja masowych bankructw jest realnym scenariuszem"
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (18)
WASZE KOMENTARZE
Widzisz pajacu, jeden z drugim.
Impreza, to ludzie.
Ludzie jedzą, piją, dostają drobne upominki. Ludzie na imprezę muszą się ubrać, ostrzyc, ludzie na imprezę muszą dojechać.
Inni z kolei podają przekąski, napoje, obsługują światła, mikrofony, szatnię, kuchnię.
Jedna odwołana impreza, przynosi straty dziesiątkom ludzi - dostawcom, transportowcom, podwykonawcom.
Jeśli odwoła się kilkadziesiąt imprez, kilka, może nawet kilkanaście tysięcy ludzi nie zarobi pensji.
Jeśli sytuacja potrwa dłużej, część z tych ludzi, dłużej nie dostanie wypłaty. Albo wcale, jeśli ich firmy upadną.
I Ty hejterze zarobisz mniej, bo ludzie gdzieś zarabiają, żeby u Ciebie wydać.
Funkcjonujemy w takim systemie, w którym na kryzysy i niepowodzenia w biznesie trzeba być przygotowanym. Wiem, że państwo wypłaca rolnikom jakieś odszkodowania za hipotetyczne straty wywołane przez grad lub słońce, ale to też jest patologia i gra o władzę.
Są lata tłuste i są lata chude. W każdej branży. I nikt wsparcia nie dostaje.
To jest więcej niż pewne. Lepiej cashować co się da.