Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Robert Biedroń na tekst o zarzutach sprzed lat odpowiedział w oświadczeniach, „SE” i „Faktach”, dziennikarze podzieleni w ocenach
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (24)
WASZE KOMENTARZE
Matkę tłukł, potem nie utrzymywali ze sobą kontaktu przez wiele lat, aż pani z prowincjii zobaczyła, że syn robi karierę, ma spore szanse w wyborach, to zakopali topór wojenny. Jemu nie na rękę przemocowa przeszłość, a jej na stare lata do lichej emerytury przyda się parę groszy.
Zagranice pojedzie, trochę liźnie lepszego życia.
Kasa łagodzi obyczaje. We wszystkich środowiskach. Tutaj są jaja tylko takie, że to ludzie LGBTQ zwykle ustawiają się po stronie ofiar, rozgrywają swoje interesy na cierpiętniczej przeszłości w opresyjnym katolickim społeczeństwie. A kto mieszkał w sąsiedztwie - nie daj Boże - lesbijek, wie jak wyglądają u nich domowe kłótnie. Cały blok się trzęsie.
Sprawę zgłosiła do sądu w obawie przed organami ściagania?
Żenujące tłumaczenie. Widać, że Robuś czuje wagę zarzutów dla swojego kandydowania,
więc szybko stworzył wersję o ojcu agresorze. Może i był nim też ojciec, ale to nie jest ta sprawa.
W tej chodzi o akta dotyczące pozwu, który złożyła przeciwko synowi!
To nie są służbowe notatki dzielnicowego! Intencjonalne, wymagające stawienia się w sądzie, opisania zarzutów
i okoliczności, działanie. Po co to robiła? Bo pobił ją mąż? Co za absurd.
Jeśli to miałoby się trzymać kupy, to ewentualnie, podkreślam ewentualnie, tak mogła zeznać Policji, ale też przecież nawet i te 19 lat temu
w takiej sytuacji wszczynane byłby działania z urzędu.
Poszła sama, mieli widocznie mocny zatarg z synem wtedy, a zanjąc takie małomiasteczkowe realia, to pewnie chodziło o wcześniejsze wypchnięcie synalka z domu.
Ojciec swoje wersji już nie przedstawi, więc przypisać mu można wszystko.
Skończony jest PO prostu amen