Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Artur Matyszczyk na czele „Gazety Wrocławskiej", Alicja Giedroyć-Skiba odchodzi po 4 miesiącach
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (8)
WASZE KOMENTARZE
Musisz być posłuszny i morda w kubeł. Polityka PiSu
Dlaczego Artur? Bo mają krótką ławkę? A może dlatego, że w Gazecie Lubuskiej w Zielonej Górze (błagam! nie mylić z Lubelską, bo takiej nie ma) zrobiło się strasznie tłoczno na stanowiskach zastępców naczelnego. Wraz z "dobrą zmianą" pojawilo się w tej małej gazetce aż dwóch - niejaki Daniel Sawicki i właśnie Artur Matyszczyk. I oto nagle, robiąc tam straszliwy tłok personalny na stanowiskach zastępców naczelnego, zesłano do Lubuskiej z Warszawy Marcina Kędrynę z kancelarii prezydenta Dudy. Skądinąd kolegę pana prezydenta z podstawówki i harcerstwa. Skoro już wcześniej podziękowano mu za pracę w kancelarii ( udzielił niewygodnego dla Dudy wywiadu) i został bez roboty, to trzeba mu było coś znaleźć. Bo przecież swoich się nie zostawia. I znaleziono - w Lubuskiej. Kiedy więc niesubordynacją ośmieliła się wykazać nowa naczelna Gazety Wrocławskiej i trzeba było ją zwolnić, Artur był jak znalazł. Zrobił luz w Lubuskiej, zapchał wakat we Wrocławskiej. Taka to finezyjna polityka kadrowa...