Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Aleksander Śmigielski: W przyszłości trzeba będzie się tak reklamować, aby sprzedawać
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (14)
WASZE KOMENTARZE
To znane stanowisko Unilevera od lat. Nihil novi – chciałoby się rzec. Reklama się pauperyzuje od lat. To jest jakiś paradoks, że od lat 90 im więcej możliwości, obycia w świecie, technicznych możliwości, tym bardziej reklama przestaje być (chyba już przestała) jakąkolwiek formą rozmowy firmy z odbiorcą/konsumentem.
Sprzedaż ważna rzecz, ale jeśli staje się najważniejsza – traci się najważniejsze, zaufanie do marki. Korzyść jest doraźna i natychmiastowa, ale charakter marki zostaje stracony.
Różnica jak pomiędzy fajnymi znajomymi, z którymi ma się wspólny język, którzy mają swój biznes a akwizytorami na ulicy, których jedynym celem jest sprzedać Ci "tę wspaniałą szczoteczkę", nawet jeśli pytają o samopoczucie, to wylewa się z tego fałsz merkantylności.
Wydaje się, że ludzie też zresztą się przyzwyczaili do tego, że reklama jest zazwyczaj prostacka i niczego już od niej nie oczekują.
"W przyszłości trzeba będzie się tak reklamować, aby sprzedawać"...
Toż tyle czasu firmy nie wiedziały po co i jak się reklamować aż tu pewnego listopadowego dnia p. Śmigielski wreszcie podał cel. O dzięki Ci WCprezesie IAA i mediadirectorze z firmy Unilever w jednym.
Ostatnia wypowiedź o wyborze najkorzystniejszych cen rozbawiła mnie do rozpuku. Pieniądze są i owszem teraz "zbyt dokładnie wyliczone" by patrzeć na ofertę inaczej niż przez pryzmat "kick becku".