Britney Spears po raz kolejny wpadła w tarapaty. Ich przyczyną jest tym razem seks-taśma, na której anonimowy 28-letni mężczyzna zarejestrował swoją upojną noc z gwiazdą.
Mężczyzna utrzymuje, że do jego zbliżenia ze Spears doszło w czerwcu na Hawajach, gdzie piosenkarka spędzała wakacje. Przygodny kochanek gwiazdy tłumaczy się, iż do tej pory nie opublikował taśmy, ponieważ nie był zadowolony z własnych wyczynów przedstawionych na nagraniu.
- To był zwykły seks, nic szalonego - zdradził mężczyzna w wywiadzie prasowym. - Tak naprawdę nasz akt był nieco rozczarowujący. Kochaliśmy się przez 25 minut, a potem natychmiast zasnęliśmy.
28-letni mieszkaniec hawajskiej wyspy Big Island dodał także, iż Spears nie miała pojęcia o tym, że jest nagrywana.
Na 12 listopada zaplanowana jest premiera nowego krążka gwiazdy. Na razie poznaliśmy pochodzący z dzieła numer "Gimme More".