Rada Etyki Reklamy przychyliła się do protestów zarzucających plakatowi horroru "Frontiere(s)" epatowanie przemocą wobec dzieci. Instytucja uznała, że taki przekaz jest nieodpowiedni do eksponowania w outdoorze.
Do Rady Etyki Reklamy wpłynęło kilka skarg od osób, których małe dzieci narażone były na oglądanie bardzo krwawego plakatu horroru "Frontiere(s)". Reklama outdoorowa pokazywała przerażoną, zakrwawioną młodą kobietę z zaciśniętymi z bólu oczami i twarzą wyrażającą ogromne cierpienie. "Moje 3-letnie dziecko nie miało wyboru i obejrzało sobie ten straszny plakat" - napisała w swojej skardze jedna z osób. "Skoro obrazy filmowe 'dla dorosłych' są zakazane dla najmłodszych, dlaczego plakaty do tego rodzaju filmów muszą oglądać setki dzieci przechodzące ulicą obok tego typu 'dzieł'?" - pytała retorycznie inna. "Umieszczona w miejscu publicznym, na wiacie przystanku autobusowego, reklama może mieć negatywny wpływ na rozwój dziecka, które jest wystawione na jej działanie" - argumentował autor kolejnego protestu. Na podstawie skarg plakatowi postawiono zarzut sprzeczności z poczuciem odpowiedzialności społecznej oraz nieuwzględnianie dobra dzieci prowadzące do zagrażania ich rozwojowi psychicznemu.
Monolith Films, dystrybutor filmu "Frontiere(s)" w Polsce odpowiedzialny za jego promocję, bronił się twierdząc, że nie umieścił kontrowersyjnych plakatów w pobliżu przedszkoli, szkół i innych placówek w których często przebywają dzieci. Firma podkreśliła, że reklama nie pokazuje żadnych okaleczeń ani ran i nie jest krwawsza od plakatów takich filmów jak "Piła IV", "Hostel", "Hostel2" i "Wzgórza maja oczy 2". Monolith Films zaznaczyło, że gatunek dystrybuowanego filmu dyktuje pewną formę promocji, zresztą identyczną we wszystkich krajach, której celem nie jest wzbudzenie obrzydzenia i przerażenia ani też promowanie sadyzmu.
Jednak Rada Etyki Reklamy przychyliła się do skarg, uznając, że plakat narusza normy Kodeksu Etyki Reklamy z uwagi na źle dobrane medium do tak kontrowersyjnego przekazu promocyjnego. Instytucja zauważyła, że chociaż reklama nie jest bezpośrednio skierowana do dzieci, ale ze względu na jej formę oraz miejsce i sposób prezentowania, są one - chcąc nie chcąc - jej odbiorcami. Rada przypomniała, że reklamodawcy korzystający z nośników outdoorowych powinni starannie i w poczuciu odpowiedzialności społecznej wybierać treści i formy reklamy.