Spółka Virtualo, należąca do grupy Empik, domaga się od Legimi zapłaty ponad 450 tys. zł. Zarzuca Legimi, że nie rozliczyło prawie wszystkich wypożyczeń bibliotecznych tytułów dwóch wydawnictw. – Przypuszczamy, że pełna skala nadużyć Legimi jest znacząco większa – ocenia prezeska Virtualo. – Realizowaliśmy umowę partnerską zgodnie z prawem i jej postanowieniami. Jesteśmy zdeterminowani, aby wykazać to w zapowiedzianym procesie sądowym – odpowiada szef Legimi.
W przekazanym portalowi Wirtualnemedia.pl komunikacie Anna Winnicka, prezeska Virtualo, poinformowała, że spółka w czwartek złożyła do Sądu Okręgowego w Warszawie pozew przeciwko Legimi na kwotę ponad 450 tys. zł.
Firma domaga się tej kwoty za zrealizowane przez Legimi w całym 2024 roku wypożyczenia biblioteczne treści cyfrowych Grupy Marginesy i Wydawnictwa Poznańskiego, dla których Virtualo było w ub.r. wyłącznym dystrybutorem treści cyfrowych. Chodzi o wypożyczenia z dziewięciu bibliotek publicznych zlokalizowanych w różnych częściach Polski.
Skąd takie roszczenie? – Przeprowadzona przez nas analiza - stanowiąca porównanie wypożyczeń wykazanych przez biblioteki z transakcjami zaraportowanymi (i rozliczonymi) przez Legimi do Virtualo - potwierdza, że tylko 0,5 proc. tych wypożyczeń zostało faktycznie przez Legimi zaraportowanych i rozliczonych – twierdzi Anna Winnicka.
– Oznacza to, że niemal żadna z transakcji wskazanych na liście wypożyczeń bibliotecznych nie została przez Legimi rozliczona, a co za tym idzie - ani wydawcy, ani autorzy nie uzyskali należnego im wynagrodzenia za korzystanie przez czytelników z ich treści. Pozyskane przez nas dowody nie pozostawiają wątpliwości, że Legimi celowo i systematycznie naruszało warunki umowy zawartej z Virtualo, rozliczając ułamek transakcji w segmencie bibliotecznym, czerpiąc przy tym korzyści materialne kosztem pozostałych uczestników rynku, w tym autorów, wydawców i dystrybutora – ocenia.
Virtualo: skala nadużyć Legimi jest znacząco większa
Szefowa Virtualo zwraca uwagę, że spółka przeanalizowała na potrzeby pozwu jedynie wypożyczenia przez rok kalendarzowy z dziewięciu bibliotek dotyczące tytułów dwóch grup wydawniczych.
– Jednak biorąc pod uwagę skalę działania Legimi na rynku bibliotecznym przypuszczamy, że pełna skala nadużyć Legimi jest znacząco większa. Szacujemy ją na setki tysięcy nierozliczonych transakcji o wartości kilkunastu milionów złotych, o czym informowaliśmy już w oświadczeniu z 11 grudnia 2024 roku – stwierdza Anna Winnicka.
I dodaje, że firma gromadzi „dowody odnośnie do naruszeń Legimi wobec innych wydawców, którzy dystrybuowali swoje treści przez Virtualo”. – Liczymy więc na współpracę ze środowiskiem wydawniczym i bibliotecznym w celu wykazania wysokości faktycznie niewypłaconego przez Legimi wynagrodzenia, które powinno trafić do wydawców, autorów i Virtualo jako dystrybutora – zaznacza.
– Obrona interesu wydawców i autorów zawsze będzie naszym priorytetem, dlatego wykorzystamy wszystkie dostępne nam środki w celu odzyskania pełnego należnego im wynagrodzenia – zapowiada.
Legimi: to kolejny element nieuczciwej gry rynkowej
W swoim oświadczeniu Legimi podkreśliło, że całkowicie zaprzecza zarzutom wysuniętym przez Virtualo. – Realizowaliśmy umowę partnerską zgodnie z prawem i jej postanowieniami. Jesteśmy zdeterminowani, aby wykazać to w zapowiedzianym procesie sądowym. Co znamienne, uważamy, że to właśnie Virtualo naruszyło wiążącą nas umowę i zamierzamy poddać tę, jak i inne nieprawidłowości pod rozstrzygnięcie sądu – stwierdził prezes firmy Mikołaj Małaczyński.
– Jest nam o tyle trudno ustosunkować się szczegółowo do przedstawionych zarzutów, że o złożeniu pozwu dowiadujemy się z oświadczenia medialnego, nie otrzymawszy wcześniej żadnych wyliczeń ani wezwania do zapłaty. W naszej ocenie mówi to wiele o rzeczywistych intencjach złożenia pozwu i działań Virtualo – dodał.
Małaczyński zwrócił uwagę, że jego spółka w zeszłą środę skierowała wobec Empiku wezwanie przedsądowe. – Domagamy się w nim m.in. zaprzestania czynów nieuczciwej konkurencji, polegających na naśladownictwie pasożytniczym rozwiązań Legimi, w tym również dotyczących oferty bibliotecznej – opisał. – Oświadczenie Virtualo traktujemy jako kolejny element nieuczciwej gry rynkowej naszego konkurenta – podkreślił.
Szef Legimi zapewnił, że wszystkie działania spółki w ramach współpracy z bibliotekami miały oparcie w umowie zawartej z Virtualo. – Virtualo wiedziało o prowadzonej przez Legimi współpracy z bibliotekami i czerpało z niej korzyści finansowe jako dystrybutor. Co więcej, naśladowało zasady tej współpracy we własnej ofercie skierowanej do bibliotek – wskazał Małaczyński.
– Ponadto w okresie obowiązywania umowy, Virtualo nie zgłosiło ani jednego zastrzeżenia do kwot, które Legimi codziennie raportowało w systemach Virtualo według formatu, który Virtualo samo zaproponowało i realizowało w zaprojektowanym przez siebie systemie informatycznym – zauważył.
Podkreślił, że Legimi nie wie, w jaki sposób Virtualo ustaliło kwotę swoich roszczeń. – Możemy się tylko domyślać, że Virtualo podważa prawo bibliotek do dysponowania książkami w ramach tzw. dozwolonego użytku bibliotecznego. Niezależnie od tych obiekcji, oceniamy te wartości jako absurdalne i nieznajdujące żadnego potwierdzenia w rzeczywistości – stwierdził.
– Ocenie czytelnika pozostawiamy prawdopodobieństwo, że profesjonalnie działający dystrybutor nie odnotował 99,5 proc. sprzedaży i nie zgłosił z tego tytułu przez lata ani jednego zastrzeżenia. Tym bardziej, że podmiot ten dystrybuował również swoje publikacje do bibliotek za pośrednictwem konkurencyjnej platformy Empik Go i skala wypożyczeni bibliotecznych była mu dobrze znana – dodał szef Legimi.
– W postępowaniu, które zapowiada Virtualo przedstawimy dowody wykazujące słuszność naszych racji. Opinii publicznej, zgodnie z zapowiedziami, udostępnimy w najbliższym czasie raport z przeprowadzanego w spółce audytu – zapowiedział.
Zaznaczył, że współpracy z bibliotekami został wypracowany wspólnie ze środowiskiem wydawców i jest urzeczywistnieniem dotyczącym tych zagadnień wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE.
– Zakłada on m.in., że do jednej kopii może mieć dostęp w tym samym czasie tylko jeden użytkownik (one copy one access). Model ten przeciwdziała cyfrowemu wykluczeniu bibliotek i wspiera czytelnictwo. Dzięki zastosowanym w nim ograniczeniom (maksymalna liczba i czas wypożyczenia jednej kopii) uwzględnia on też interesy twórców i wydawców, którzy otrzymywali wynagrodzenie z tytułu „wypożyczeń cyfrowych” wielokrotnie wyższe, niż przy egzemplarzach drukowanych – opisał.
Legimi i Virtualo zerwały współpracę
W połowie grudnia ub.r. Legimi wypowiedziało ze skutkiem natychmiastowym umowę partnerską z Virtualo, zawartą w 2012 roku. W komunikacie dla inwestorów spółka stwierdziła, że Virtualo rażąco naruszyło podstawowe warunki tego porozumienia.
O co konkretnie chodzi? Legimi informuje, że Virtualo zablokowało jej dostęp do swojego serwisu i nie wznowiło dostępu, mimo przesłanych mu 21 października i 4 listopada wezwań do zaprzestania naruszeń.
Kilka godzin przed komunikatem Legimi Anna Winnicka poinformowała o wypowiedzeniu umowy z tą spółką. - Oświadczamy, że wyczerpaliśmy na dziś wszelkie próby polubownego wyjaśnienia wątpliwości w zakresie poprawności rozliczeń e-booków i audiobooków dystrybuowanych do Legimi za pośrednictwem Virtualo. Mamy podstawy przypuszczać, że Legimi celowo i systematycznie naruszało warunki umowy zawartej z Virtualo w dniu 17.02.2012 r., dlatego też, działając w interesie reprezentowanych przez nas wydawców, podjęliśmy decyzję o jej natychmiastowym wypowiedzeniu - stwierdziła w oświadczeniu.
Wskazała na nieprawidłowości ze strony Legimi w rozliczeniach dotyczących zarówno tzw. kanału bibliotecznego, jak też modelu komercyjnego („nie wszystkie odsłuchy i odczytania zostały z nami rozliczone”).
>>> Praca.Wirtualnemedia.pl - tysiące ogłoszeń z mediów i marketingu
- Wskazane powyżej naruszenia i nieprawidłowości nie są w naszej ocenie krótkotrwałą praktyką i mamy uzasadnione prawo przypuszczać, że były stosowane przez Legimi latami. Według naszych szacunków skala straty wydawców i autorów może sięgać nawet 15-20 milionów złotych. Na ww. kwotę składają się, w naszej ocenie, setki tysięcy nierozliczonych transakcji przez Legimi, co stanowi olbrzymie straty dla wydawców i autorów - opisała Winnicka.
Zapowiedziała, że Virtualo jako dystrybutor książek ponad 300 wydawców, „posiadając ich wsparcie”, będzie „dążyć do wyegzekwowania pełnego i natychmiastowego rozliczenia wszystkich zaległych należności z tytułu udostępniania przez nas e-booków i audiobooków w serwisie Legimi”.
Szef Legimi o zarzutach Virtualo: to insynuacje
Do oświadczenia prezeski Virtualo szybko odniósł się prezes Legimi Mikołaj Małaczyński, podkreślając, że stanowczo zaprzecza zawartym tam „insynuacjom o rzekomych rażących nieprawidłowościach w realizacji umowy dystrybucyjnej łączącej ją z Virtualo”. Zapewnił, że wszystkie rozliczenia z tą firmą dotyczące bibliotek były realizowane zgodnie z umową dystrybucyjną i przepisami prawa, co potwierdzają uzyskane przez Legimi opinie prawne.
- To Virtualo naruszyło umowę dystrybucyjną, ponieważ najpierw bezpodstawnie zawiesiła jej wykonywanie, a następnie, wbrew postanowieniom samej umowy, wypowiedziała ją ze skutkiem natychmiastowym za pośrednictwem mediów. Te działania naraziły na straty Legimi, wydawców zrzeszonych w Virtualo i, co najbardziej przykre, samych czytelników - napisał Małaczyński.
Jako absurdalne ocenił straty w ramach współpracy szacowane przez Virtutalo na 15-20 mln zł. - Kwota ta przewyższa wielokrotnie roczne obroty z tym dostawcą treści. Ocenie czytelnika pozostawiamy prawdopodobieństwo, że nieprawidłowości tego rzędu miałyby pozostać niezauważone przez profesjonalny podmiot, który przez lata nie zgłaszał wobec Legimi żadnych zastrzeżeń - stwierdził.
Ponadto zwrócił uwagę, że Virtualo jest częścią grupy Empik, do której należy też platforma z ebookami, audiobookami i podcastami Empik Go. - Posiadamy uzasadnione podejrzenia, że działania Virtualo mogą być skoordynowane i zmierzać do osłabienia pozycji konkurencyjnej Legimi. Przypominamy, że Virtualo jest osobowo i kapitałowo powiązana z konkurencyjną do nas platformą abonamentową - dodał.
Legimi porozumiało się z Platformą Dystrybucyjną Wydawnictw
W połowie października kilku dystrybutorów i wydawców książkowych wyraziło zastrzeżenia m.in. wobec oferowanego przez Legimi kanału bibliotecznego. Swoje książki z oferty bibliotecznej Legimi wycofało m.in. Virtualo, zaznaczając że to ruch „do czasu wyjaśnienia wszystkich wątpliwości”.
- Jako dystrybutor nie akceptujemy sytuacji, w której prawa wydawców i autorów mogą być naruszane. Dotyczy to zarówno podniesionej w przestrzeni publicznej niejasności rozliczeń, jak i braku transparentności w komunikacji związanej z faktycznym wykorzystaniem audiobooków i ebooków - stwierdziła Anna Winnicka, prezeska Virtualo. Podobną decyzję podjęły Wydawnictwo Agora i Platforma Dystrybucyjna Wydawnictw.
Legimi zdołała już wstępnie porozumieć się z Platformą Dystrybucyjną Wydawnictw. Spółka pod koniec października podała, że „dokonała zapłaty za wszystkie wystawione przez PDW faktury związane z udostępnianiem, w ramach systemu Legimi, publikacji elektronicznych, do których prawa posiada PDW, w ten sposób uwzględniając roszczenia PDW podnoszone w trakcie sporu”.
Firmy chcą dalej współpracować, ale na nowych warunkach. W liście intencyjnym zadeklarowały, że „wyrażają intencję ukształtowania nowego modelu współpracy, w tym, w drodze zawarcia aneksu do umowy aktualnie wiążącej strony lub nowej umowy”.