Krzysztof Gawkowski był gościem specjalnym konferencji Brand New(s) portalu Wirtualnemedia.pl. Tematami rozmowy były walka polskiego rządu z dezinformacją, wydatki na cyberbezpieczeństwo oraz potrzeba wdrożenia aktu o usługach cyfrowych (Digital Services Act – DSA) w celu skuteczniejszego zarządzania treściami przez platformy. Wicepremier i minister cyfryzacji zadeklarował się także jako zwolennik twardej polityki wobec wielkich platform technologicznych.
Rosja ingeruje w polską infosferę
Minister odniósł się do ostatnich aktów dywersji na polską kolej – obok tych działań uaktywniły się rosyjskie i białoruskie boty rozpowszechniające dezinformację i teorie spiskowe.
– Ich nasilenie obserwujemy od 16, 17 listopada i ono różnie ewoluuje. Staramy się je wygaszać, to się w dużej mierze udaje. (Podobne działania - przyp.) widzieliśmy też podczas ataku dronowego, który miał miejsce we wrześniu – ocenił wicepremier.

Ile kosztuje walka z dezinformacją
Walka z dezinformacją przestała być pobocznym zadaniem państwa - dziś to pełnoprawny front wojny hybrydowej. Jak podkreśla wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski, skala zagrożeń rośnie z każdym rokiem, a wraz z nią rosną wydatki publiczne.
Ten wskaźnik cały czas rośnie. W 2022 roku było to 11 milionów złotych, w 2023 było to 14 mln zł. Dzisiaj, w tym roku, to już jest ponad 25 milionów złotych
Budżet idzie nie tylko na działania operacyjne, ale przede wszystkim na budowanie odporności społecznej, której wcześniej – zdaniem ministra – w Polsce brakowało.
– Przez lata państwo nie budowało odporności w infosferze. A informacja przecież jest złotem XXI wieku – tłumaczył Gawkowski. Kluczową rolę mają tu odgrywać kampanie edukacyjne prowadzone przez Ministerstwo Cyfryzacji i NASK, a także rozwój narzędzi monitorowania i analizy zjawisk dezinformacyjnych.

Bigtechy muszą być mocniej regulowane
Drugim kluczowym wątkiem rozmowy jest odpowiedzialność cyfrowych gigantów. Gawkowski nie owija w bawełnę: regulacje są potrzebne, a ich fundamentem muszą być realne sankcje.
Platformy cyfrowe zdaniem ministra, nie mogą być traktowane jak podmioty funkcjonujące poza prawem. – Oni na nas zarabiają. Oni nie są poza prawem – podkreślił wicepremier, jednocześnie deklarując poparcie dla podatku cyfrowego, który ma wyrównać zasady konkurencji między polskimi a globalnymi firmami technologicznymi.
Big techy można "ucywilizować" karami – wskazał Krzysztof Gawkowski.
– Karami, chociażby z Komisji Europejskiej. Jeśli nie będzie kar, to nie będzie egzekucji. Ja rozumiem, że komuś się to nie podoba, szczególnie dużym firmom, ale mi się podoba – stwierdził kategorycznie. – Nie możemy ulegać też ich presji, że jak będą musieli płacić kary, to się u nas zamkną. W tym momencie trzeba powiedzieć: no to się zamknijcie - dodał.

Wicepremier przypomina, że dziś Polska w praktyce może tylko prosić zamiast żądać od platform usuwania nielegalnych treści. W wielu przypadkach współpraca jest szybka i skuteczna - jak podczas ataku dronowego (z września br. - przyp.) - ale często bigtechy działają opieszale.
– Są takie sytuacje, kiedy zdjęcie jakieś pedofilskie dzieci jest tam kilka dni i cały czas ktoś mówi, że jeszcze musimy potwierdzić – mówił Gawkowski, wskazując, że brak narzędzi prawnych przekłada się na realne zagrożenie dla obywateli.
Nowe narzędzia do szybkiego zdejmowania z sieci niebezpiecznych materiałów daje nowelizacja ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną (UŚUDE). Implementuje do naszego prawa unijny akt o usługach cyfrowych.
– Przyjmujemy prawo, które jest tożsame do tego, co się dzieje w realnym świecie. Skoro w realnym świecie nie można rozpowszechniać pedofilii, to w internecie też nie można. Jeżeli nie możesz kogoś uderzyć w realnym świecie, to w cyfrowym też nie. Nie ma tu żadnej cenzury. Ta ustawa stawia platformy przed koniecznością tłumaczenia z tego, dlaczego jakieś treści ściągają

Ustawa, którą wprowadzamy, daje obywatelowi prawo zapytać i odwołać się od tej decyzji.
Krzysztof Gawkowski ocenił też, czy prezydent podpisze nowelizację wdrażającą w Polsce DSA.
– Chciałbym, żeby pan prezydent dostrzegł problemy, które brak tej ustawy rodzi w stosunku do niego jako prezydenta Polski i do jego rodziny. W internecie obrażano jego córkę, pojawiły się też groźby wobec życia pana prezydenta. Te treści bezwzględnie należy usuwać z internetu. Dopóki jednak państwo nie będzie miało narzędzia przymusu, żeby tym zarządzić, dopóty będziemy skazani na łaskę korporacji – podsumował gość specjalny konferencji Brand New(s).











