UKE ma blokować treści w internecie. „Kluczowe będą odpowiednie zasoby”
Zgodnie w projektem noweli przygotowanej przez resort cyfryzacji Urząd Komunikacji Elektronicznej ma decydować o blokowaniu nielegalnych treści w internecie. – Kluczowe przy wykonywaniu nowych zadań będą odpowiednie zasoby kadrowe, organizacyjne i technologiczne – przekazali przedstawiciele UKE w rozmowie z PAP.
Projekt nowelizacji ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną autorstwa Ministerstwa Cyfryzacji wprowadza procedurę, która ma umożliwić prezesowi Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE) rozstrzyganie, czy zablokować nielegalne treści w internecie. Według projektu ma się to dziać bez udziału sądu i wiedzy autorów wpisów. W ocenie ekspertów cytowanych przez "Dziennik Gazeta Prawna", który jako pierwszy nagłośnił sprawę, procedura jest zagrożeniem dla wolności słowa.
"UKE, jako instytucja odpowiedzialna za regulację rynku telekomunikacyjnego, zawsze podejmuje działania zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa. W kontekście nowych obowiązków, kluczowym aspektem będzie zapewnienie odpowiednich zasobów kadrowych, organizacyjnych i technologicznych, aby możliwe było skuteczne wykonywanie powierzonych zadań" - wskazał wydział komunikacji Urzędu Komunikacji Elektronicznej w rozmowie z PAP.
Wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski przekazał ostatnio, że od prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej zależeć będzie także regulamin blokowania treści w internecie.
CZYTAJ TEŻ: Projekt ws. blokowania treści w internecie wywołał burzę. Wicepremier zabrał głos
"Ewentualne opracowanie dokumentów w tym zakresie będzie zależne od ostatecznego kształtu przepisów legislacyjnych, które określą szczegółowy zakres kompetencji Prezesa UKE" - wskazali z kolei przedstawiciele urzędu. Jak dodali - na obecnym etapie legislacyjnym UKE prowadzi analizy i konsultacje, aby przygotować się do realizacji ewentualnych nowych zadań.
Panoptykon: UKE nie posiada odpowiedniego zaplecza
"UKE nie posiada – na ten moment – odpowiedniego zaplecza instytucjonalnego, ani kadrowego, żeby moderować treści internetowe" - wskazali w mediach społecznościowych przedstawiciele Fundacji Panoptykon zajmującej się nowymi technologiami. "Nawet więcej: UKE nie zajmował się dotychczas rozstrzyganiem indywidualnych spraw z zakresu wolności słowa, ochrony dóbr osobistych czy też prawa własności intelektualnej" - dodali.
"Zadania związane z regulacją i nadzorem nad treściami internetowymi są nowym obszarem, który wymaga odpowiednich przygotowań organizacyjnych i legislacyjnych" - odpowiedział Urząd na te zarzuty w rozmowie z PAP. "UKE jest świadome potencjalnych wyzwań i w przypadku przyjęcia nowych kompetencji podejmie niezbędne kroki w celu dostosowania struktury i zasobów. Zawsze działamy z pełnym profesjonalizmem, uwzględniając interes publiczny oraz efektywność realizacji powierzonych obowiązków" - dodał urząd.
Ministerstwo Cyfryzacji opublikowało projekt nowelizacji ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną 9 stycznia na stronach Rządowego Centrum Legislacji. Projekt ma być rozpatrzony przez Stały Komitet Rady Ministrów 16 stycznia.
Nowela ma wdrażać do polskiego porządku prawnego unijne rozporządzenie, akt o usługach cyfrowych (DSA), które obowiązuje w państwach członkowskich od lutego ubiegłego roku
Wiceminister: będzie blokowanie, a nie usuwanie treści
Wdrożenie aktu o usługach cyfrowych (DSA) w innych krajach UE nie wprowadziło cenzury, nie spowodowało ograniczenia wolności słowa - powiedział w środę w Radiowej Jedynce wiceminister cyfryzacji Dariusz Standerski.
Dopytywany o wpis byłego premiera Mateusza Morawieckiego, który na portalu X napisał: "Stop cenzurze w sieci. Brońmy wolności słowa w internecie!", Standerski stwierdził, że pokazuje on "poziom hipokryzji w opozycji". "To rząd premiera Mateusza Morawieckiego przyjął akt o usługach cyfrowych, którego wdrożeniem jest właśnie ustawa proponowana przez MC. To wydarzyło się w 2022 r. To akurat była dobra decyzja Mateusza Morawieckiego" - ocenił.
Standerski wyjaśnił, że art. 9. i 10. aktu o usługach cyfrowych mówią, że państwowe organy sądowe i administracyjne mogą nakazywać dostawcom blokowanie treści w internecie. Zastrzegł, że od początku obowiązywania aktu w całej UE wycofano 9,5 mld treści.
Zapytany o procedurę, która ma umożliwić Prezesowi Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE) rozstrzyganie, czy zablokować nielegalne treści w internecie i ewentualne upolitycznienie tego organu, Standerski zapewnił, że będzie ścieżka odwoławcza od decyzji UKE. "W innych państwach członkowskich Unii Europejskiej wdrożenie tego aktu nie spowodowało wprowadzenia cenzury, nie spowodowało ograniczenia wolności słowa. Podobne mechanizmy są wprowadzane również w Polsce" - ocenił.
Dodał, że niezależność prezesa UKE została wzmocniona przez postępowanie przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej. "Wprowadzono bezpieczniki uniemożliwiające odwołanie prezesa UKE. Po drugie jest ta ścieżka sądowa, która stanowi tutaj poważne zabezpieczenie" - mówił.
Standerski podkreślił, że blokowane nie byłyby całe strony internetowe tylko poszczególne nielegalne treści. "Będzie to blokowanie a nie usuwanie, co jest ważne. Bo na końcu, jeżeli sąd wskaże, że nie było to działanie właściwe ze strony UKE, treść wróci do obiegu" - zaznaczył.
Zdaniem Standerskiego obecnie na portalach często znajdują się nielegalne treści, która naruszają w sposób istotny dobra osobiste ludzi funkcjonujących w przestrzeni publicznej. "Mamy w przestrzeni publicznej słuszne wezwania do tego, żeby nad tym zapanować. To są właśnie przepisy, które na to pozwalają" - zastrzegł.
Zapytany czy planowane jest wyłączenie portalu X Standerski zapewnił, że "nikt nie wyłączy X". "Natomiast będziemy wymagać, żeby X przestrzegał przepisów unijnych. KE już tego wymaga. Są już toczone postępowania przeciwko platformie. Jeżeli te postępowania zakończą się stwierdzeniem naruszenia, będą nakładane poważne kary na X" - powiedział wiceminister cyfryzacji. Dodał, że chodzi o to, by X zdejmował treści nielegalne, takie jak przemoc, groźby karalne i wykorzystywanie seksualne dzieci.
Dołącz do dyskusji: UKE ma blokować treści w internecie. „Kluczowe będą odpowiednie zasoby”
Czy widzicie w tym jakikolwiek sens?