SDP o upozorowaniu śmierci Babczenki. „Świadome wprowadzenie w błąd opinii publicznej nieetyczne”
Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich w wydanym przez siebie oświadczeniu odniosło się do operacji spreparowania zabójstwa rosyjskiego dziennikarza Arkadija Babczenki. Według organizacji „świadome wprowadzenie w błąd opinii publicznej przez przedstawicieli władzy przy użyciu dziennikarzy jest działaniem nieetycznym i nie może być akceptowane”. Zaapelowano także o niewykorzystywanie prasy i dziennikarzy w działaniu służb specjalnych.
![Arkadij Babczenko](https://static.wirtualnemedia.pl/media/top/ArkadijBabczenko655.png)
Sprawa inscenizacji śmierci rosyjskiego dziennikarza, Arkadija Babczenki była szeroko komentowana na całym świecie. We wtorek wieczorem podano, że Babczenko został zamordowany na klatce schodowej, którą wracał do swojego mieszkania w Kijowie. Dziennikarz miał zginąć od strzałów w plecy. W środę po południu szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy poinformował, że zabójstwo Arkadija Babczenki zostało sfingowane. Na konferencji pojawił się sam dziennikarz. Celem prowokacji było ujęcie osób, które podjęły się zamordowania Babczenki. W czwartek tłumaczył, że wziął udział w inscenizacji własnej śmierci, która była specjalną operacją Służby Bezpieczeństwa Ukrainy z własnej woli.
„Świadome wprowadzanie w błąd nieetyczne i nie może być akceptowane”
CMWP SDP, w wydanym przez siebie 31 maja br. oświadczeniu, zaapelowało o „niewykorzystywanie prasy i dziennikarzy w działaniach służb specjalnych jakichkolwiek państw, gdyż działanie takie bardzo obniża wiarygodność środków społecznego komunikowania wśród naszych odbiorców”.
Według SDP: „bez ich zaufania wolne i niezależne media nie mogą pełnić swoich funkcji w demokratycznych społeczeństwach”. Natomiast świadome wprowadzenie w błąd opinii publicznej przez przedstawicieli władzy przy użyciu dziennikarzy uważa za „działanie nieetyczne, które nie może być akceptowane”. CMWP SDP zapewnia także, że nadal będzie monitorować, kontrolować i nagłaśniać „każdą sytuację, w której zagrożone jest życie i bezpieczeństwo dziennikarzy”.
„CMWP SDP nie współpracowało z SBU”
W wydanym 31 maja br. oświadczeniu, Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich zapewnia także, że „nie współpracowało z wykonawcami akcji służby bezpieczeństwa Ukrainy, dotyczącej dziennikarza Arkadija Babczenki”.
„Nasze stanowisko w sprawie jego rzekomej śmierci było jedynie reakcją na powszechnie publikowane informacje na ten temat, a ich źródłem była policja na Ukrainie. Informacje te zostały także potwierdzone przez współpracujących z CMWP SDP dziennikarzy z Ukrainy. Wszystkich, których mimowolnie wprowadziliśmy przez to w błąd przepraszamy” – podano.
Tym samym CMWP odniosło się do oświadczenia, wydanego przez organizację dzień wcześniej - 30 maja br., w którym napisano: „CMWP SDP wyraża głęboki smutek i oburzenie z powodu zabójstwa rosyjskiego dziennikarza, korespondenta wojennego, Arkadija Babczenko, który 29 maja 2018 r. został zabity strzałami w plecy przed swoim mieszkaniem w Kijowie”. Podano w nim także krótki opis sytuacji, jaka miała mieć miejsce, dodając, że Babczenko jest kolejnym rosyjskim dziennikarzem, który zginął w niewyjaśnionych okolicznościach oraz „jest także kolejnym obywatelem rosyjskim, zabitym na Ukrainie w ostatnich dwóch latach”.
Organizacja zaapelowała wtedy do władz Ukrainy o „przeprowadzenie wnikliwego śledztwa, które dokładnie wyjaśni przyczyny i okoliczności śmierci Arkadija Babczenko oraz do międzynarodowych organizacji dziennikarskich o wsparcie wszelkich działań prowadzących do ujawnienia prawdy o tym zabójstwie oraz zapobiegnie takim tragediom w przyszłości”.
- CMWP SDP wyraża także nadzieję, iż sprawcy i osoby odpowiedzialne za zamordowanie dziennikarza zostaną odnalezieni, osądzeni i surowo ukarani - dodano.
"Nie chodziło o fake news, lecz o operację specjalną"
Podczas czwartkowej konferencji Arkadij Babczenko podał, że początkowo miał wątpliwości czy rzeczywiście jest na niego planowany zamach. Nie chciał też brać udziału w operacji SBU. Dodał jednak, że "nie miał innego wyjścia". Według Babczenki przygotowania do operacji trwały miesiąc. "Nie chodziło o fake news, lecz o operację specjalną" - zaznaczył w rozmowie z rosyjską redakcją BBC.
Opisując szczegóły operacji Babczenko podał, że po rzekomym ataku został przetransportowany karetką do kostnicy. Tam miał udawać martwego, potem przebrał się i śledził doniesienia o swojej "śmierci" w telewizji. Następnie przewieziono go w bezpieczne miejsce, cała operacja zakończyła się nad ranem. Podczas akcji wykorzystano świńską krew, a na miejscu pracował charakteryzator.
Dziennikarze, pytani przez portal Wirtualnemedia.pl o ocenę akcji i o to, czy współpraca ze służbami jest etyczna, jeśli życie reportera jest zagrożone, mówili, że trudno jednoznacznie ocenić tę sytuację. Według nich, najważniejsze to fakt, że Babczenko żyje.
- Teoretycznie dziennikarze nie powinni kreować rzeczywistości, kłamać ani współpracować ze służbami specjalnymi, bo jest to oczywiste naruszenie etyki. Z drugiej strony, jeśli rzeczywiście w grę wchodziło życie, potępianie go za to byłoby nieuczciwe - komentował między innymi Michał Potocki, z „Dziennika Gazety Prawnej”.
Dołącz do dyskusji: SDP o upozorowaniu śmierci Babczenki. „Świadome wprowadzenie w błąd opinii publicznej nieetyczne”