SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Zapinamypasy.pl znika, bo za jakością dziennikarską nie poszły rozwój biura reklamy i cierpliwość inwestora

We wtorek internetowe radio sportowe Zapinamypasy.pl skończyło nadawanie po zaledwie czterech miesiącach działalności. - Właścicielowi nie udało mu się zbudować choćby częściowego finansowania z reklam i uznał, że dalsze ryzyko jest zbyt wielkie - tłumaczy Robert Małolepszy, redaktor naczelny witryny. Według ekspertów - pytanych przez Wirtualnemedia.pl - rozgłośnia prezentowała wysoki poziom dziennikarski, natomiast zabrakło długofalowej strategii biznesowej.

Zapinamypasy.pl ruszyło z początkiem lutego br. Serwis obejmował głównie radio nadające premierowe audycje od rana do północy, z serwisami informacyjnymi co godzinę. Część programów realizowano też w wersji wideo, a na stronie zamieszczano również teksty.

Właścicielem serwisu jest spółka Remes Sport należąca do Bartosza Remplewicza, właściciela centrum hotelowo-rekreacyjnego Remes Sport & Spa. We wtorek Remplewicz poinformował, że Zapinamypasy.pl kończy działalność.

- To jest oczywiście dla mnie bardzo trudna decyzja. Wiele osób nam zaufało. Ale jestem biznesmenem, który działa na rynku od wielu lat i jak każdy inwestor muszę kierować się interesem firmy - uzasadnił w komunikacie przekazanym portalowi Wirtualnemedia.pl. - Niestety, projekt choć rozwijał się merytorycznie, jestem bardzo zadowolony z poziomu, jaki osiągnęło radio, nie spinał się pod względem finansowym. Bardzo dziękuję całemu zespołowi za zaangażowanie. Odkryliśmy wiele talentów. Wierzę, że poradzą sobie na rynku mediów - dodał.

Serwisowi zabrakło wpływów reklamowych

Z witryną było związanych ok. 40 dziennikarzy, realizatorów i współpracowników. Zamknięcie stacji to dla nich zaskoczeniem, wcześniej było żadnych zwolnień ani cięć finansowych. Jeszcze tydzień temu witryna chwaliła się, że do jej zespołu dołączył Andrzej Twarowski, po tym jak upłynął jego półroczny zakaz konkurencji po odejściu z Canal+. Zapowiadano też specjalne audycje dotyczące piłkarskich mistrzostw świata.

- Robotę wykonywaliśmy najlepiej, jak potrafiliśmy. Moim zdaniem zbudowaliśmy fajne, merytoryczne radio, mieliśmy bardzo dobry kontent i super zespół, odkryliśmy parę talentów. Właściciel podkreślał to w rozmowie z zespołem - mówi Robert Małolepszy, redaktor naczelny Zapinamypasy.pl, w rozmowie z Wirtualnemedia.pl. - Po tym jak do zespołu dołączył Andrzej Twarowski, wyniki słuchalności skoczyły o 300-400 proc. w górę. Nie były jeszcze takie, jak zakładał plan biznesowy, ale szły mocno w górę - dodaje.

Przyczyną zamknięcia serwisu są niskie wpływy reklamowe. - Rozumiem decyzję właściciela: przygotowywał przez pewien czas ten projekt i jako jedyny ponosił ryzyko finansowe. Nie udało mu się zbudować choćby częściowego finansowania z reklam i uznał, że dalsze ryzyko jest zbyt wielkie, a korzyści, które można ewentualnie osiągnąć, zbyt odległe w czasie - komentuje Robert Małolepszy. - Właściciel zresztą nie ukrywa, że nie udało się na tyle zbudować działu handlowego, żeby przynosił pieniądze zadowalające i żeby projekt nie tyle był już rentowny, co nie trzeba było dokładać do niego aż tyle - zaznacza.

Według naszych informacji na start Zapinamypasy.pl wydano ok. pół miliona zł (serwis miał studio radiowe i wideo), a miesięczne koszty działalności wynosiły ok. 200-250 tys. zł (na co składały się wynagrodzenia, utrzymanie studia i serwisu oraz marketing).

Robert Małolepszy nie chce wprost komentować tych ustaleń. - Dla dużego wydawnictwa to może nie byłby drogi projekt, ale dla pojedynczego inwestora to było ambitne przedsięwzięcie: portal, studio radiowe i telewizyjne. Dzisiaj niewielu ludzi porywa się na takie projekty. Szkoda, że się nie udało - stwierdza.

Na rentowność należało jeszcze poczekać

Niektórzy dziennikarze komentujący zamkniecie Zapinamypasy.pl ocenili, że właścicielowi zabrakło cierpliwości i długoterminowej strategii rozwoju. - Od początku powtarzałem, że najsłabszym punktem Zapinamypasy jest właściciel. Media to bardzo trudna branża, inwestor musi być stabilny i z wizją - stwierdził na Twitterze Grzegorz Nawacki, zastępca redaktora naczelnego „Pulsu Biznesu”. - Niesamowita historia. Niesamowicie niecierpliwy właściciel. Jeśli myślał, że na takim biznesie zarobi w 2 miesiące to nie powinien zaczynać - stwierdził Mariusz Wójcicki, dyrektor Stars TV. - Ależ to niepoważne. Zwijać projekt medialny po 4 miesiącach? Ktoś serio liczył na to, że jest w stanie zacząć na nim tak szybko zarabiać? - zapytał Konrad Piasecki z Radia ZET.

Z tymi opiniami zgadza się Łukasz Widuliński, redaktor naczelny serwisów sportowych Grupy Onet-RAS Polska. - Osiągnięcie rentowności po tak krótkim czasie było bardzo ambitnym, albo wręcz nieosiągalnym celem. Szczególnie w przypadku projektu budowanego zupełnie od zera i niemałych kosztach związanych z uruchomieniem i utrzymaniem radia na wysokim poziomie. Prawdopodobnie właściciel przeszacował potencjał reklamowy bądź też zmieniła się jego wizja inwestowania pieniędzy - analizuje.

- Dlaczego decyzja o zamknięciu radia zapadła na kilka dni przed piłkarskimi mistrzostwami świata? Podejrzewam, że nie udało się pozyskać odpowiedniej liczby reklamodawców przy okazji tej imprezy i inwestor uznał, że należy minimalizować straty - dodaje.

Parę dni po Zapinamypasy.pl ruszyło Weszło FM, związane z działającym od 10 lat serwisem Weszło.com. W jego ramówce zwłaszcza początkowo było znacznie mniej premierowych audycji. Stacja ma też dużo luźniejszy charakter, nie emituje serwisów informacyjnych.

Może więc Zapinamypasy.pl było projektem zbyt tradycyjnym dziennikarsko i za rozbudowanym? - Weszło FM startowało z innego poziomu. Miało swoich fanów, portal i czytelników od wielu lat. „Zapinamy pasy” to hasło Andrzeja Twarowskiego i marka rozpoznawalna tylko przez ludzi oglądających w Canal+ ligę angielską . Nie wszyscy to hasło kojarzyli. Mnie się od razu wydawało, że będzie bardzo ciężko - komentuje Krzysztof Sendecki, dziennikarz sportowy Radia ZET.

Na inny aspekt zwraca uwagę Łukasz Widuliński. - Weszło FM jest tylko jedną ze składowych większego przedsięwzięcia Krzysztofa Stanowskiego, co pozwala na dywersyfikowanie ryzyka: gdyby to radio nie stało się szybko rentowne - a mam wrażenie, że już jest - to przy skutecznej monetyzacji innych kanałów, szczególnie serwisu internetowego, właściciel mógłby sobie na to pozwolić. A Zapinamypasy.pl to osobny nowy projekt, więc obarczony dużym ryzykiem - mówi.

Zdaniem Krzysztofa Sendeckiego rozgłośnie internetowe, zwłaszcza te działające jako osobne podmioty, mają ciężko na rynku. - W Polsce nie ma tradycji słuchania radia przez internet. Polska to nie jest Hiszpania. Ludzie  słuchają radia w samochodzie, na chwilę i wyłączają.  A tu jednak trzeba było wykonać pewien wysiłek, znaleźć, szczególnie że nie było aplikacji mobilnej. Widać, że nie wszystko było tu dobrze albo w ogóle nie było zaplanowane - ocenia.

Dziennikarsko Zapinamypasy.pl na wysokim poziomie

Nasi rozmówcy są zgodni, że Zapinamypasy.pl prezentowało wysoki poziom dziennikarski. Początkowo redakcją kierowali Michał Gąsiorowski i Mikołaj Kruk (ten pierwszy odszedł z końcem marca, tłumacząc to różną od tej właściciela koncepcją rozwoju serwisu) mający wieloletnie doświadczenie radiowe.

- Decyzja o niekontynuowaniu projektu nie miała raczej nic wspólnego z redakcją. Dziennikarze ze swoich zadań wywiązali się bardzo dobrze, choć od startu nie mieli łatwo na konkurencyjnym rynku. A niektórzy, jak Andrzej Twarowski, nawet nie mieli okazji się wykazać - komentuje Łukasz Widuliński. - Nic nie winni tutaj są dziennikarze, którzy stworzyli świetny projekt pod względem merytorycznym, ale nie dać sobie szansy podczas mistrzostw świata? To jest naprawdę duża szkoda - zgadza się Michał Pol, dyrektor programowy segmentu sportowego w Grupie Onet-RAS Polska.

- Czytam jednak, że dział handlowy nie rozwinął się tak, jak liczył inwestor to rozumiem, że po prostu nie udało się tego projektu odpowiednio sprzedać. Umówmy się jednak, że zwroty z inwestycji można oglądać gdzieś po roku, ale nie po trzech miesiącach. Szybka decyzja o zamknięciu zdumiewa. Szkoda. Wielka szkoda - podkreśla Michał Pol. - Duża szkoda, że Zapinamypasy.pl znika z eteru, bo wielu ciekawych ludzi poświęciło się temu projektowi. Ale o ich przyszłość jestem spokojny - zaznacza Łukasz Widuliński.

W lutym br. Zapinamypasy.pl miało 105,7 tys. realnych użytkowników i 402,7 tys. odsłon. W kolejnych miesiącach witrynę odwiedzało zbyt mało uczestników badania Gemius/PBI, żeby można było oszacować jej wyniki.

Z kolei Weszło FM w lutym zanotowało zdecydowanie wyższą odwiedzalność: miało 164,3 tys. realnych użytkowników i 1,05 mln odsłon.

Dołącz do dyskusji: Zapinamypasy.pl znika, bo za jakością dziennikarską nie poszły rozwój biura reklamy i cierpliwość inwestora

42 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Neo
Na jakiekolwiek media potrzeba dużych pieniędzy, a jeśli coś jest nierozpoznawalne, potrzeba na początku stosu pieniędzy. Indywidualny inwestor nie ma szans z brutalnym rynkiem! Padają na projektach giganci. Ale brawo dla inwestora za gest. Żaden inny indywidualny biznesmen takiej kasy by nie wyłożył, bo doświadczenie mówi mu, że idzie ona w błoto!
0 0
odpowiedź
User
Dasz
Rynek brutalnie zweryfikowal wielkość/popularność kolejnych niszowych dziennikarzy, a już nazwa zapinamypasy to śmiech na sali. Komu kojarzyło się to z radiem sportowym a komu z portalem o bezpieczeństwie na drogach?
0 0
odpowiedź
User
Przemek
To teraz się nie dziwię że to radio znika skoro mamy takich analityków i doradców medialnych jak w artykule wyżej.

Grzechami pierworodnymi tego radia były:
- bardzo ograniczona dostępność, była to jedynie via strona www, na określonych przeglądarkach i systemach operacyjnych (kombinacja zwalonej strony i kodeka HE-AAC). Do końca był brak linku do zewnętrznych playerów i brak aplikacji mobilnej (sic!).
- słabe serwery nie pozwalały na odsłuch przy większej liczbie słuchaczy
- w przypadku bardziej niszowych w Polsce dyscyplin prowadzący mieli mgliste o nich pojęcie. Na początku słuchacze dzwonili i prostowali, później przestali. Dlaczego? Bo radio wpisało ich numery telefonów na czarną listę....Zresztą tak było nawet z piłką nożną.
- konkurencyjne radio powstało na bazie już istniejącego portalu sportowego, który jest źródłem finansowania i rozpoznawalności, zapinamypasy.pl startowało od zera.
- brak sprecyzowanej strategii spowodował że po dwóch miesiącach opuścił pokład naczelny (Michał Gąsiorowski)

Strategia tego radia to dla mnie była sporą zagadką i chętnie zobaczyłbym biznesplan tego przedsięwzięcia. Musiała to być fascynująca lektura, tyle że z gatunku fantasy..
0 0
odpowiedź