Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
„Wprost” tłumaczy powody publikacji o Durczoku: policjanci bagatelizowali sprawę, zostałaby skręcona na początku
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (38)
WASZE KOMENTARZE
Weszli do mieszkania, bo ich właściciel zaprosił. Wcześniej ten sam właściciel dzwonił do Durczoka, żeby zabrał swoje rzeczy, ale nie było odzewu. Ja to nie widzę podrzucania rzeczy, jeżeli tam był list ze Skarbowego do Durczoka i jego notatki w sprawie wydania Faktów, plus zdjęcia z imprezy firmowej, jego laptop, to jakoś nie chce mi się wierzyć, że to wszystko zostało podrzucone. Inna sprawa, Fakty i sam Durczok swego czasu pokazywali z lubością senatora Piesiewicza w sukience. On w niej nie paradował w senacie, tylko w domu. To nie było naruszaniem prywatności?
Latkowski jest na usługach rosyjskiego wywiadu. To fakt. Został skaptowany i przeszkolony podczas kilkuletniego pobytu w Rosji. Dziwnie po tym jego kariera poszybowała - zapewne pod czujnym protektoratem mocodawców z Kremla. B. sprawnie przeprowadzona akcja - żadnej prawdy, same domysły i insynuacje, Kamil, daj w ryj Latkowskiemu i pozostałym, każdy sąd Ciebie uniewinni.
A gó**o mnie to wszystko obchodzi!