SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Magdalena Sroka: przeprosiłam adresata fatalnego listu, minister Gliński chciał, żebym sama odeszła z PISF

Magdalena Sroka, odwołana właśnie dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, wyjaśniła, że kontrowersyjny list do prezesa Stowarzyszenia Filmów Cyfrowych w USA został wysłany wskutek pośpiechu. Zapewniła też, że szybko przeprosiła adresata pisma. - Ten fatalny list jest materializacją wszystkich obaw środowiska PiS. W jakimś sensie było to więc obudzenie demona - ocenia.

Magdalena Sroka, fot,: Marcin Kułakowski, PISF Magdalena Sroka, fot,: Marcin Kułakowski, PISF

Odwołanie Magdaleny Sroki z funkcji dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego zostało ogłoszone w poniedziałek. W komunikacie jako uzasadnienie tej decyzji podano „naruszenie podstawowych obowiązków na zajmowanym stanowisku oraz naruszenie przepisów prawa w związku z listem dyrektor PISF do Christophera J. Dodda, Prezesa Stowarzyszenia Filmów Cyfrowych w USA”. - W oficjalnym piśmie wydanym przez PISF (PISF-080-14/2017), dyrektor Magdalena Sroka naraziła na szwank wizerunek Polski i polskich instytucji kultury na arenie międzynarodowe - zaznaczono.

W liście, w którym widnieje podpis Sroki, stwierdzono m.in. że w naszym kraju panuje obecnie „absurdalna cenzura wprowadzana przez ksenofobicznych nacjonalistów ukrytych w cieniu figury Chrystusa, króla Polski, wymazujących Lecha Wałęsę z podręczników i nazywających go zdradą”. Dodano, że twórcy tacy jak Andrzej Wajda, Krystyna Janda, Paweł Pawlikowski i Agnieszka Holland „zostali umieszczeni na czarnej liście, opisani w prawicowych i nacjonalistycznych mediach jako niemający kryształowych charakterów, stygmatyzowani w jakiejś instytucji jak współpracujący z komunistą, bezwartościowi nihiliści, którzy nie są dość dobrzy, by mieć przywilej reprezentowania polskiej kultury”. List napisano dość nieoficjalnym językiem, ze sporą liczbą błędów.

Magdalena Sroka tłumaczyła, że pismo przygotował pracownik PISF, który użył jej faksymile. Zapewniła, że nie znała treści listu, a kiedy po powrocie z festiwalu w Cannes go przeczytała, natychmiast zwolniła pracownika, który przygotował dokument. Celem listu było uzyskanie licencji do fragmentów ceremonii oscarowej dotyczących polskich twórców, żeby użyć je w materiale promującym naszą kinematografię na festiwalu w Cannes.

Rada programowa PISF dała wiarę tym wyjaśnieniom, oceniając, że nie ma przesłanek do odwołania Sroki z jej stanowiska.

Magdalena Sroka: minister Gliński chciał, żebym sama zrezygnowała

W wywiadzie zamieszczonym w środowej „Gazecie Wyborczej” Magdalena Sroka wyjaśnia, że wysłanie listu o takiej treści i formie wynikło z nadzwyczajnego pośpiechu podczas przygotowań do festiwalu w Cannes. Jedna z osób prowadziło mało oficjalną korespondencję z przedstawicielem Amerykańskiej Akademii Filmowej dotyczącą licencji do potrzebnych materiałów, a druga miała na tej podstawie przygotować oficjalny list do Christophera J. Dodda. - Zamiast to zrobić, bezmyślnie skopiowała jeden z tych maili i wysłała do Dodda - stwierdza Sroka. - Pośpiech nigdy nie jest dobrym doradcą i jego skutki bywają fatalne. Tak było i tym razem - tłumaczy.

Dyrektor PiSF zaznacza, że zaraz po tym, jak dowiedziała się o tej prawie, osobiście przeprosiła Christophera J. Dodda, który przyjął jej wyjaśnienia ze zrozumieniem. - Było mi i jest niezmiernie przykro, że do tego doszło. Ale list został wysłany do jednej osoby, która została za to przeze mnie przeproszona. Prawdziwą szkodę ten list robi teraz, gdy został w dziwnych okolicznościach upubliczniony - uważa.

Według Sroki resort kultury już kilka miesięcy temu zażądał od niej wyjaśnień w tej sprawie. Przekazała te informacje ministerstwu i radzie programowej PISF. - Wydawało mi się, że sprawa jest zamknięta. Ale po pewnym czasie minister Gliński poprosił mnie o rozmowę i powiedział, że chciałby, abym sama złożyła rezygnację. A jeśli jej nie złożę, ministerstwo będzie rozważać moją dymisję - opisuje szefowa PISF. W sierpniu odpowiedziała ministrowi, że nie zrezygnuje ze swojego stanowiska.

Sroka zapewnia, że przez ostatnie dwa lata, od przejęcia władzy przez PiS, resort kultury nie naciskał na nią w kwestiach działalności PISF, dlatego nie sądzi, żeby naraziła się rządzącym. - Myślę, że chodzi o zwykłą decyzję kadrową - wymianę kogoś, kto jest niezależny i nie daje przestrzeni do pozamerytorycznych kompromisów, na kogoś, kto być może takiej przestrzeni ma więcej - ocenia.

„Ogłoszenie odwołania nie jest formalnym odwołaniem”

Dyrektor PISF nie chce spekulować, jakie są motywacje jej odwołania przez Piotra Glińskiego. - W jednym go rozumiem: ten fatalny list jest materializacją wszystkich obaw środowiska PiS. Obaw o to, co tzw. establishment o tym środowisku mówi i myśli. W jakimś sensie było to więc obudzenie demona. I na pewno sprowokowało presję polityczną na ministra kultury - uważa.

Magdalena Sroka podkreśla, że ogłoszenie jej odwołania przez ministra kultury nie oznacza, że ta decyzja weszła już w życie. Do poniedziałku dyrektor PISF jest bowiem na zwolnieniu lekarskim.

Sroka została dyrektorem Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej jesienią 2015 roku, wygrała konkurs na to stanowisko. Jej kadencja pierwotnie miała trwać do 2020 roku.

Dołącz do dyskusji: Magdalena Sroka: przeprosiłam adresata fatalnego listu, minister Gliński chciał, żebym sama odeszła z PISF

21 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Karol
Została odwołana za opowiadanie rzeczywistości naszego kraju za granicą - przecież możemy się wypowiadać co widzimy - żadna tajemnica - Maciek Stuhr stanął w obronie p. Magdy, teraz pewnie i jemu się dostanie. Dosłownie szkoda mi tych ludzi, ponieważ film, muzyka, literatura - wszystko kwestia gustu - nie w każdym calu się zgadzamy i każdemu podoba się coś innego. Ja np. z czystą przyjemnością oglądałem "Belfra" z p. Maćkiem - pomimo, że pamiętam go bardziej z komedii z 98/2000 niż z filmów kryminalnych - i tutaj pełne zaskoczenie, no i podziw. Chociaż za występ w "Pokłosiu" też zasługuje na wielkie brawa.
Obejrzałem sobie również historię tyranów z Rosji i Niemiec i sytuacja z tych filmów niesamowicie coś mi przypomina, tylko nie mogę sobie przypomnieć ...
0 0
odpowiedź
User
marzena
powinno być formalnym odwołaniem. co minister Gliński chciał chyba mało ważne. ważne że tak pośpiesznym chyba nie tam miejsce. dziś "podpiszesz" jutro "powiesz" a pojutrze "zrobisz"
jakie to zwolnienie?
rzeczywistość w naszym kraju jest takowa że latami zajmują stanowiska osoby mocno wypromowane. mało interesujące a co najgorsze następuje zmiana pokoleniowa w linii prostej. niestety

0 0
odpowiedź
User
!!!!!
Mamy do czynienia z nienasyconym potworem, który będzie żarł dopóki nie pęknie. Ludzie, obudźcie się!
0 0
odpowiedź