SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Maciej Świrski: nie widzę na razie przesłanek do odbierania koncesji TOK FM

Regulator nie nadużywa ustawowych uprawnień, nie ma żadnych sądowych wyroków potwierdzających tę tezę, wszystkie moje działania są zgodne z prawem, na podstawie i w ramach prawa, jak stanowi Konstytucja – powiedział przewodniczący KRRiT Maciej Świrski przed obradami sejmowej komisji przed którą został wezwany. Dyskusja ma dotyczyć m.im. kary dla TOK FM i procesu rekoncesyjngo stacji. - Spodziewam się, że do 3 listopada br., kiedy koncesja TOK FM wygasa, zostanie ona przedłużona, bo nie widzę na razie przesłanek do odbierania koncesji TOK FM-owi - stwierdził Świrski.

Maciej Świrski (fot. KRRiT) Maciej Świrski (fot. KRRiT)

Maciej Świrski, przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, w środę ma się stawić przed sejmową komisją kultury i środków przekazu. Tematem posiedzenia brzmi: „Przedstawienie informacji Przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji na temat nadużywania ustawowych uprawnień przez Przewodniczącego KRRiT w kontekście wolności mediów”.

Polska Agencja Prasowa: Grupa posłów złożyła wniosek, aby przedstawił pan Komisji Kultury i Środków Przekazu informację na temat nadużywania ustawowych uprawnień przez Regulatora w kontekście wolności mediów.

Maciej Świrski: Na wstępie chcę mocno zaznaczyć, że nie będę informował Komisji o – cytuję z tytułu wniosku - "nadużywaniu ustawowych uprawnień przez Regulatora w kontekście wolności mediów", gdyż takich nadużyć po prostu nie ma. Tak sformułowany temat jest kłamliwą, bezpodstawną insynuacją, manipulacją, mającą wskazać na rzekomą rzeczywistość, której nie ma. Regulator nie nadużywa ustawowych uprawnień, nie ma żadnych sądowych wyroków potwierdzających tę tezę, wszystkie moje działania są zgodne z prawem, na podstawie i w ramach prawa, jak stanowi Konstytucja.

Na zaproszenie Komisji będę informował o pracach Regulatora, i to w takim zakresie, w którym mogę.

Wniosek pani Joanny Scheuring-Wielgus został mi przekazany bez uzasadnienia. Dopiero, kiedy o nie poprosiłem, przysłano uzasadnienie, z którego wynika, że pani poseł jest bardzo zainteresowana karą nałożoną na TOK FM. Wiem, że na posiedzenie zostali zaproszeni też przedstawiciele TOK FM, które jest stroną postępowania administracyjnego. Wydaje mi się to niestosowne, ponieważ poseł Sejmu nie jest stroną w tym postępowaniu, a także nie powinien być stroną reprezentującą jakikolwiek komercyjny podmiot w Polsce. Składając taki wniosek, traci swoją bezstronność, staje się kimś w rodzaju lobbysty tego komercyjnego nadawcy.

Uzasadnienie mojej decyzji o ukaraniu TOK FM jest jawne, opublikowane na stronach KRRiT, TOK FM złożyło zażalenie do Sądu Okręgowego w Warszawie – wszystko zgodnie z procedurami przewidzianymi prawem.

Jeśli chodzi o samo nałożenie kary, to w mediach upowszechniło się, że TOK FM zostało ukarane za wypowiedź Piotra Maślaka na temat podręcznika prof. Roszkowskiego "Historia i Teraźniejszość".

I za wypowiedź na temat ofiar II wojny światowej.

Tak, ale media przede wszystkim mówią o porównaniu książki "Historia i Teraźniejszość" do podręcznika dla Hitlerjugend, podczas gdy główną przyczyną tej kary jest szydzenie z ofiar II wojny światowej zdaniem: "Wyjdą być może bardzo dumni z faktu, że są dziedzicami spuścizny żołnierzy wyklętych, czy cierpiętną ofiarą, której się cały czas coś należy, a nie dostaje, patrz lekcje na temat: ofiary II Wojny Światowej i niemieckich braków w spełnieniu roszczeń". Taka wypowiedź to szyderstwo i poniżenie ofiar II wojny. Wiemy, że ofiary wojny to nie „cierpiętnicy”, ale ofiary niemieckiego bestialstwa. To jest – jak napisałem w uzasadnieniu decyzji o ukaraniu – język nienawiści w stosunku do ofiar II wojny. I jak mówiłem europarlamentarzystom podczas ich niedawnej wizyty w KRRiT, Polska straciła 6 mln swoich obywateli z rąk niemieckich podczas wojny i większość obywateli jest wrażliwa na punkcie tragicznej historii. TOK FM bronił całej wypowiedzi zawartej w programie, a na fragment o ofiarach w pismach do KRRiT, nie zwrócili w ogóle uwagi. W momencie, kiedy przez Przewodniczącego KRRiT podejmowane jest postępowanie z urzędu, analizuje się cały program, a nie tylko fragment, którego dotyczyła skarga obywatela - w tym wypadku pana Leszka Sosnowskiego, szefa wydawnictwa, które wydało podręcznik prof. Roszkowskiego.

Drugie pytanie Pani Wielgus dotyczyło procesu koncesyjnego TOK FM. Podczas posiedzenia Krajowej Rady, kiedy sprawa koncesji dla TOK FM weszła na agendę, wywiązała się bardzo burzliwa dyskusja pomiędzy członkami rady na temat dotychczasowych poczynań TOK FM. Wówczas Rada przez aklamację zdjęła z porządku dziennego kwestię przedłużenia koncesji TOK FM-owi. Prof. Tadeusz Kowalski w trakcie dyskusji powiedział, że jeżeli są wątpliwości, to należy zrobić monitoring wypowiedzi pojawiających się w TOK FM. Zaproponował, aby przeprowadzić go metodą „tydzień konstruowany”, która polega na analizie treści we wszystkie dni tygodnia, ale nie następujące bezpośrednio po sobie w jednym tygodniu, tylko w po jednym dniu w kolejnych tygodniach czy miesiącach, co oczywiście wymaga czasu. Departament monitoringu, po propozycji prof. Kowalskiego, właśnie przeprowadza taką kontrolę. Prof. Kowalski zaproponował też, że skoro są wątpliwości co do wypowiedzi, na które była skarga, to należy TOK FM ukarać.

Czy w takim razie koncesja nie została przedłużona z powodu tej wypowiedzi, za którą KRRiT nałożył karę 80 tys. zł na TOK FM?

M.Ś.: Nie, proces koncesyjny cały czas trwa. W tej chwili prowadzony jest monitoring „tygodnia konstruowanego” w TOK FM, aby na podstawie wyników Rada mogła przekonać się, czy w publicystyce, która pojawia się w TOK FM, jest łamane prawo. Bezczynność, którą pani Scheuring-Wielgus bezpodstawnie insynuuje (a nie pyta o sposób procedowania), nie istnieje, po prostu trwają badania, a akurat metoda zaproponowana przez prof. Kowalskiego zabiera sporo czasu. Badanie powinno zakończyć się w przyszłym miesiącu, wtedy sprawa wróci na agendę. Po przeczytaniu raportu departamentu monitoringu dowiemy się, czy wszystko jest w porządku, czy są jakieś uchybienia. W zależności od tego, jak duże są uchybienia, zdecydujemy, czy można je pominąć w procesie koncesyjnym, czy należy coś z nimi zrobić. Tutaj wola Przewodniczącego nie ma znaczenia, bo ważne są procedury, wyniki monitoringu i kolegialna decyzja członków KRRiT. Spodziewam się, że do 3 listopada br., kiedy koncesja TOK FM wygasa, zostanie ona przedłużona, bo nie widzę na razie przesłanek do odbierania koncesji TOK FM-owi. Jeśli wynik monitoringu będzie pozytywny, nie widzę przeszkód, a jeśli negatywny, należy sprawę zbadać. Nie sądzę jednak, żeby tak było. Po pierwsze, nadawca wie, że jest monitorowany, a po drugie, rzadko się zdarza intencjonalne przekroczenie prawa, przeważnie jest to kwestia nieuważnych wypowiedzi. Kara dla TOK FM nie jest po to, aby odebrać im koncesję, ale po to, aby skierować te rozgłośnię na właściwe tory, to jest sygnał „nie róbcie tak!”. Media piszą, że 80 tys. to wysoka kara, ale na przykład Polsat został ukarany kwotą 500 tys. zł za obraźliwe wypowiedzi na temat pani Magdaleny Buczek, w czasie, gdy przewodniczącą była p. Elżbieta Kruk, a w czasach przewodniczenia p. Danuty Waniek wymierzono karę w wysokości prawie 1 mln 300 tys. też na Telewizję Polsat; przewodniczący Juliusz Braun nałożył na spółkę TVN karę 300 tys. zł, z kolei przewodniczący Jan Dworak karał spółkę TVN pięciokrotnie karami o rozpiętości od 100 tys. zł do 300 tys. zł. (łącznie było to ponad milion złotych).

Na jakiej zasadzie wyznaczono wysokość kary?

Kara nie może być wyższa niż 50 proc. kwoty, jaką nadawca płaci za częstotliwość. TOK FM płaci 178 tys. zł, więc kara wynosi 80 tys. zł. To mniej niż 50 proc. Dla korporacji nie jest to wielka kwota.

Jaką jeszcze sprawę ma pan wyjaśniać przed komisją?

Pani Scheuring- Wielgus pyta się o postępowania w sprawie reportaży TVN 24 „Franciszkańska 3” i „Siła Kłamstwa”. Jako Przewodniczącego obowiązują mnie przepisy kodeksu postępowania administracyjnego oraz ustawy o radiofonii i telewizji. Na te programy wpływały do mnie skargi obywateli, więc jako regulator mam obowiązek wszcząć postępowanie skargowe. Chciałbym wyjaśnić, że postępowanie skargowe nie dotyczy nadawcy, ale składający skargę zwraca uwagę Przewodniczącemu, że organ jest bezczynny w jakiejś sprawie i powinien zwrócić uwagę na coś niepokojącego. Oczywiście biuro KRRiT nie ma takich zasobów, żeby zwrócić uwagę na wszystko, co się dzieje w mediach, i ci skarżący są niejako sygnalistami. Po złożeniu skargi do KRRiT Przewodniczący analizuje zgłoszoną audycję. Nadawca wzywany jest do przesłania archiwizowanego materiału, wtedy analizujemy go pod kątem prawa medialnego i prawa prasowego. Jeżeli są przesłanki, że prawo mogło być złamane, Przewodniczący jest zobowiązany z urzędu wdrożyć postępowanie o ukaranie, które nie skutkuje automatycznie karą. Media mówią, że skoro wdrożyłem postępowanie o ukaranie TVN, to chcę ukarać tę stację. Ja miałem obowiązek wdrożenia tego postępowania, gdyż do KRRiT wpłynęły skargi od obywateli, na które Regulator musi zareagować. W ramach postępowania zatrudniam ekspertów, proszę też o analizy urzędy państwowe. Gdybym nie rozpoczął tego postępowania, nie miałbym podstaw do wystąpienia o takie opinie, a samo wszczęcie postępowania nie skutkuje automatycznie karą. Wszystkie takie opinie, że wszczęcie postępowania o ukaranie TVN jest wstępem do odebrania koncesji, są oczywistą dezinformacją, mającą wzburzyć obywateli. Takie jest prawo, takie są procedury i muszę się ich trzymać.

Na jakim etapie jest to postępowanie?

W przypadku postępowania dotyczącego "Siły kłamstwa" analizujemy dokumenty nadesłane przez TVN, a jeśli chodzi o postępowanie dot. "Franciszkańskiej 3", analizujemy ekspertyzy IPN-u, które niedawno dostaliśmy. To musi trwać. To samo dotyczy sprawy pedofilskiej w Szczecinie i samobójstwa chłopca. Tutaj czekam na wyniki postępowania prokuratorskiego. To prokuratura stwierdzi, czy prawo zostało złamane przez media i czy był związek samobójstwa z doniesieniami medialnymi. Ja nie mam narzędzi, aby to sprawdzić. Prokuratura swoim postępowaniem dociera do prawdy. Po ustaleniach prokuratury będę decydował dalej. Pojawiające się w mediach ponaglenia, listy do przewodniczącego w tej sprawie czy oceny tempa prac, bez wskazywania uchybień w procedurze, traktuję jako manipulacje opinią publiczną i wywieranie nacisku na niezależny Organ.

Pani Scheuring-Wielgus zarzuca mi też (robią to także media), że podejmuję decyzje jednoosobowo. Chciałem wyjaśnić po raz kolejny, że Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji i Przewodniczący KRRiT to, zgodnie z przepisami, dwa oddzielne organy. Konstytucyjny organ kolegialny pod nazwą Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji z Przewodniczącym jako jednym z członków Rady jest Regulatorem rynku, przyznaje koncesje, ewentualnie je odbiera – jako ciało kolegialne. Przewodniczący wybrany przez członków, jako oddzielny Organ, ma uprawnienie ustawowe do podejmowania działań takich jak nadzór nad przestrzeganiem prawa przez nadawców i ich ewentualne dyscyplinowanie w przypadku przekroczeń. Wprost o tym mówi Art. 53. Ustawy o Radiofonii i Telewizji i jest w tej materii jednoznaczny i nie pozostawia żadnego pola do jakiejkolwiek, odmiennej interpretacji. Przewodniczący KRRiT ma więc prawo jednoosobowo podejmować decyzję w kwestiach nakładania kar. Ustawa nie wykazuje żadnej innej drogi, np. wcześniejszej konsultacji z członkami Rady lub uchwały Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.

Pani Scheuring-Wielgus pytała mnie też w uzasadnieniu wniosku o posiedzenie komisji kultury Sejmu, dlaczego Polsat tak szybko dostał koncesję, a TVN musiał tyle czekać. Otóż Polsat jest własnością Cyfrowego Polsatu, spółki giełdowej, a na giełdzie obowiązują zasady transparentności i każde ukrycie informacji jest karane. Nadzór giełdowy jest bardzo szczegółowy i bardzo surowy. W związku z tym doskonale wiadomo, kto zarządza spółką, kto jest beneficjentem ostatecznym, jakie są przychody itd.

W przypadku TVN regulator otrzymał informacje o strukturze właścicielskiej, opatrzone klauzulą "tajemnica przedsiębiorstwa". Dlatego Regulator rynku mediów, organ państwowy, otrzymując taką informację opatrzoną taką klauzulą, zwrócił się do TVN o dodatkowe wyjaśnienia dla ustalenia i m.in. dokładnej wiedzy o tym, kto jest właścicielem i zarządzającym całego łańcuszka firm, pomiędzy TVN w Polsce a Warner Bros. Discovery w Stanach Zjednoczonych, kim są ci ludzie, kto kształtuje politykę tej firmy, od kogo jest zależna. Do tego dochodzą doniesienia medialne o powiązaniach z Rosją spółek, wchodzących w skład konsorcjum, które jest właścicielem TVN. To tym bardziej uprawnia KRRiT do ostrożności. KRRiT nie może dopuścić, by na dużego polskiego nadawcę miały wpływ osoby, które choćby nawet pośrednio mogłyby mieć jakikolwiek kontakt z Rosją lub Putinem. Jesteśmy w trakcie wymiany pism z nadawcą, gdyż nadal nie przedstawiono nam szczegółowych informacji.

 

Dołącz do dyskusji: Maciej Świrski: nie widzę na razie przesłanek do odbierania koncesji TOK FM

1 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
dzidek
patrzcie go, jaki łaskawca się znalazł
0 0
odpowiedź