SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

„Rycerze Gotham” eksperymentują w uniwersum Mrocznego Rycerza. Recenzja serialu HBO Max

Na HBO Max zadebiutowali „Rycerze Gotham”, czyli nowa produkcja ze świata Batmana. Do kogo skierowany jest serial i czy warto poświęcić mu czas?

 

„Rycerze Gotham”, HBO Max „Rycerze Gotham”, HBO Max

„Rycerze Gotham” to propozycja dla fanów Batmana wyprodukowana przez CW. Propozycja o tyle zaskakująca, że zaczynająca się od śmierci Mrocznego Rycerza. Jako że serial skierowany jest do młodych widzów, Batmana poznajemy jako Bruce’a Wayne’a, przybranego ojca nastoletniego Turnera, którego wychował po tym, jak biologiczni rodzice chłopca zostali zamordowani. Był więc dla Turnera wybawieniem i szansą na nowe życie. Ktoś jednak postanawia zakłócić spokój Turnera, ponownie czyniąc go sierotą.

Uniwersum Batmana

To nie pierwszy raz, gdy telewizja bawi się historią Batmana, opowiadając ją bez udziału głównego bohatera. „Rycerze Gotham” korzystają z pomysłu, który wcześniej eksploatowali m.in. twórcy „Titans” oraz „Gotham”. Wielki nieobecny stanowi punkt odniesienia dla całej fabuły. Śmierć Batmana sprawia, że podejrzenie o jego zabójstwo pada na ludzi z najbliższego otoczenia superbohatera. Pytanie, kto jest za nie odpowiedzialny, stanowi trzon fabuły.

W odcinku premierowym poznajemy Turnera Hayesa (w tej roli Oscar Morgan), a także grupkę nastolatków, która razem z nim będzie poszukiwać prawdy o śmierci jego ojca. W ekipie ekscentrycznych „wyrzutków” znajdziemy m.in. córkę Jokera Duelę (Olivia Rose Keegan) oraz rodzeństwo Row, czyli Harper (Fallon Smythe) i Cullena (Tyler DiChiara), żyjących poza systemem z powodu trudnej relacji rodzinnej (dopisano wątek dotyczący tożsamości seksualnej Cullena).

Mimo prób wprowadzenia ciekawych wydarzeń w biogramy głównych bohaterów fabuła nie jest w żaden sposób nowatorska, ani zachęcająca do śledzenia przygód młodego Turnera. Śmierć ojca nie czyni z przybranego syna postaci godnej szczególnej uwagi. Gotham spowite jest w ciemności i żałobie (co odzwierciedla kolorystyka serialu), ale nie czai się w niej żadna tajemnica poza tym, kto zabił Batmana, ale przypuszczam — sądząc na przykładzie premierowego odcinka — że zanim zostanie wyjawiona, zdążymy zasnąć przed ekranem telewizora. Serial skierowany do młodego widza stawia na interakcję ze zbuntowanymi nastoletnimi bohaterami, jednak oni także nie są w stanie zatrzymać nas przed ekranami i sprawić, żebyśmy chcieli spędzić z nimi kolejne godziny.

Zagadka Mrocznego Rycerza

Śmierć Mrocznego Rycerza nie została uprawdopodobniona tak, abyśmy zrozumieli, co się dokładnie stało, po prostu musimy uwierzyć w to, że komuś udało się zabić Batmana. Turner nie znając prawdy o swoim przybranym ojcu, musi walczyć o oczyszczenie z zarzutów, równocześnie ucząc się roli jego następcy, czyli usiłując wejść w buty (a raczej strój) Batmana. Pomogą mu w tym nowo poznani nastoletni outsiderzy, czyli Rycerze Gotham. W pierwszym odcinku mało przekonująco wypadają jako niestrudzeni obrońcy miasta pogrążonego w żałobie, pozostaje mieć nadzieję, że w kolejnych odcinkach poznamy ich skuteczność i nieustępliwość, a także barwne osobowości.

Młodzi rycerze

Mało wiarygodnie wypada młoda obsada aktorska. Co prawda aktorzy dwoją się i troją, aby przekonać nas do swoich bohaterów, ale scenariusz nie daje im szans na pogłębienie historii granych postaci. Musimy uwierzyć im na słowo w trudną przeszłość, a Tylerowi także w to, że nie znał prawdy o swoim przybranym ojcu, a teraz z marszu jest w stanie walczyć o oczyszczenie z wszelkich podejrzeń wspierany przez grupę nieznajomych, mimo że jeszcze wczoraj był całkiem zwyczajnym nastolatkiem.

Nie ma też, póki co w bohaterach żadnej cechy, która kazałaby nam spędzać z nimi kolejne godziny i kibicować ich poszukiwaniu prawdy. „Rycerze Gotham” nie tworzą pogłębionego portretu Batmana, ani też jego następców. Mamy trochę sensacyjnych wątków, które nie budują wielkiego napięcia. Dla wielbicieli uniwersum Batmana nie będzie to pozycja obowiązkowa raczej ciekawostka niekonieczna do odnotowania.

Serial wyprodukowany dla stacji CW stanowi przykład typowej realizacji dla młodego widza, w której nie poświęcono czasu na rozbudowanie świata przedstawionego, ani uprawdopodobnienie psychologiczne postępowania bohaterów. CW taśmowo tworzy kolejne tytuły dla nastolatków i zazwyczaj wyglądają one podobnie, niezależnie od tego, czy stanowią remake „Beverly Hills 90210”, czy też bawią się mrocznym światem Gotham.

Zaletą „Rycerzy Gotham” jest to, że nawet nie znając dobrze wcześniejszych obrazów filmowych i telewizyjnych na temat uniwersum Batmana, z łatwością wsiąkniemy w rzeczywistość bohatera i odnajdziemy się w zasadach rządzących jego światem.

„Rycerze Gotham”, to kolejny superbohaterski serial skierowany do fanów uniwersum rozumiejących specyfikę produkcji CW, czyli rzecz dla koneserów gatunku.

Nowe odcinki serialu „Rycerze Gotham” co czwartek na HBO Max.

Dołącz do dyskusji: „Rycerze Gotham” eksperymentują w uniwersum Mrocznego Rycerza. Recenzja serialu HBO Max

4 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
fgh
Nad czym się tu zastanawiać przecież to serial dla 12 latków. Fabuła tylko trochę bardziej skomplikowana jak w Psim Patrolu.
0 0
odpowiedź
User
kolis
Kolejna papka od CW. I piszę to jako osoba, która oglądała wszystko co komiksowe było u nich od Smallville. Z serialu na serial jest coraz gorzej, tutaj osiągnęli szczyt.
0 0
odpowiedź
User
Kamil
Coraz więcej papki dla dzieci i nastolatków. Chyba rodzice przestaną płacić...a dzieci własnej kasy nie mają. Zostaną o ile w ogóle darmowe pakiety z reklamami i mamy to samo co w klasycznej telewizji ;)
9 4
odpowiedź