SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Ziemkiewicz musi przeprosić Dryjańską na Onecie za wpis o zdeformowaniu. „Sąd postanowił mnie zrujnować na rzecz RASP”

Sąd Apelacyjny w Warszawie zmienił wyrok pierwszej instancji, nakazując publicyście „Do Rzeczy” Rafałowi Ziemkiewiczowi przeproszenie dziennikarki naTemat.pl Anny Dryjańskiej za wpis twitterowy, w którym zasugerował, że „jest zdeformowana, a jednak ją mama urodziła”. - Sąd Apelacyjny w Warszawie postanowił mnie właśnie zrujnować na rzecz koncernu Ringer Axel Springer - skomentował Ziemkiewicz, oceniając, że publikacja przeprosin może kosztować nawet ponad 100 tys. zł.

Anna Dryjańska wytoczyła proces Rafałowi Ziemkiewiczowi w sprawie jego wpisu twitterowego z października 2016 roku. Publicysta komentując relację „Wiadomości” TVP1 z manifestacji pod domem Jarosława Kaczyńskiego w proteście przeciw jego słowom o ograniczeniu aborcji, napisał: „Właśnie widziałem w tvp Annę Dryjańską. To wyjątkowa czelność że pyskuje pod domem Jaro, sama jest zdeformowana, a jednak ją mama urodziła”.

Dryjańska, wtedy i obecnie pracująca w naTemat.pl, była współorganizatorką tego protestu. W pozwie o ochronę dóbr osobistych domagała się od Ziemkiewicza przeprosin i wpłaty 100 tys. zł na cel charytatywny.

W grudniu 2017 roku jej powództwo zostało w całości oddalone przez Sąd Okręgowy w Warszawie. W Uzasadnieniu stwierdzono, że z materiału dowodowego i polityczno-społecznego kontekstu wypowiedzi obu stron procesu przyjąć należy, że zaskarżone wypowiedzi pozwanego nie były bezprawne”. Ponadto nakazano Dryjańskiej pokrycie kosztów procesu, także tych poniesionych przez Ziemkiewicza,

W środę Anna Dryjańska poinformowała na Twitterze, że Sąd Apelacyjny w Warszawie zmienił to orzeczenie. - Wygrałam z Rafałem Ziemkiewiczem. Ma mnie przeprosić na Onecie  na swój koszt, a także zwrócić koszty procesu w II instancji - napisała. - Sąd apelacyjny uznał, że jego styl „polemiki” jest niedopuszczalny. Wyrok jest prawomocny - dodała.

Ziemkiewicz: „pisowiec” na sprawiedliwy wyrok może liczyć w Budapeszcie

We wpisie na swoim fanpage’u facebookowym Rafał Ziemkiewicz skrytykował decyzję sądu drugiej instancji. - W ustnym uzasadnieniu sąd zupełnie zignorował opisane w zebranym przez Sąd Okręgowy materiale dowodowym okoliczności mojej wypowiedzi, stwierdzając, że nie miała ona nic wspólnego ze sporem o prawo do życia ani w ogóle sprawami publicznymi i traktując, zgodnie z życzeniem p. Dryjańskiej, mój twitt jako niczym nie sprowokowany, „uwłaczający jej czci” komentarz dotyczący tuszy powódki - stwierdził.

- Sąd Apelacyjny w Warszawie postanowił mnie właśnie zrujnować na rzecz koncernu Ringer Axel Springer - dodał Rafał Ziemkiewicz, zwracając uwagę na wysoki koszt publikacji przeprosin na stronie głównej Onetu oraz to, że portal nie miał nic wspólnego z wpisem o Dryjańskiej.

- Że sąd chce mnie zmusić do przepraszania, gdy nie ma powodu i zwracania powódce tzw. kosztów – machnąłbym ręką, taki jest fach dziennikarza, raz się wygrywa, raz się przegrywa, czytelnik i tak wie swoje. Sąd jednak nakazał mi wykupienie upokarzających mnie jako dziennikarza przeprosin na stronie głównej portalu onet.pl - w żaden sposób się w sprawie nie pojawiającego – w formie i wielkości oznaczającej wydatek na rzecz koncernu RASP rzędu kilkudziesięciu, jeśli nie stu kilkudziesięciu tysięcy złotych - napisał publicysta „Do Rzeczy”.

Jego zdaniem taka decyzja sądu ma podłoże polityczne. - Ten horrendalny wyrok wpisuje się w cały ciąg orzeczeń, jakie w ostatnich miesiącach wydał warszawski Sąd Apelacyjny przeciwko dziennikarzom kojarzonym z obozem rządzącym, będących, w sposób oczywisty dla każdego, kto oceni to bezstronnie, wyrokami politycznymi, mającymi „ukarać” ich za popieranie przeciwnej strony sporu o reformę sądownictwa - stwierdził Ziemkiewicz.

- Nie chcę tego komentować. Pragnę tylko poinformować o tym łamiącym elementarne zasady przyzwoitości wyroku szeroką publiczność i zapowiedzieć ze swej strony dalszą walkę - zapowiedział.

- Za komentarz niech wystarczy cytat pewnego znajomego prawnika, który rzekł, że odkąd zaczęła się walka o „wolne sądy”, najbliższy sąd, w którym „pisowiec” może liczyć na sprawiedliwy wyrok, znajduje się w Budapeszcie - dodał publicysta „Sieci”.

 

Na początku czerwca br. wieloletnią współpracę z Rafałem Ziemkiewiczem zakończyła Interia.pl. Powodem był felieton, w którym dziennikarz stwierdził: „Do LGBT trzeba strzelać! Nie w sensie dosłownym, oczywiście - trzeba z nim walczyć”. Tekst został usunięty, portal wyraził głębokie ubolewanie z powodu zamieszczenia go, a Ziemkiewicz przeprosił.

Profil twitterowy Rafała Ziemkiewicza ma obecnie 176,8 tys. obserwujących. Natomiast strona główna Onetu w lipcu br. zanotowała 10,5 mln realnych użytkowników, 419,5 mln odsłon oraz 60 minut i 25 sekund średniego czasu korzystania przez odwiedzającego (według badania Gemius/PBI).

Dołącz do dyskusji: Ziemkiewicz musi przeprosić Dryjańską na Onecie za wpis o zdeformowaniu. „Sąd postanowił mnie zrujnować na rzecz RASP”

26 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
nie cierpię bufona
nareszcie.
51 43
odpowiedź
User
mis
oj tam oj tam fani sie zrzuca, "redaktor" zaplaci i po krzyku
46 32
odpowiedź
User
Cret
Pomijając osobiste sympatie, jest coś niepokojącego w tym, że dziennikarze gonią się po sądach w takich sprawach. Wydawałoby się, że to zawód dla radykalnych obrońców wolności wypowiedzi. Ciekawe, kiedy pierwsze pozwy dla gwiazd stand-up, źyjących z obrażania innych.
52 15
odpowiedź